Tego dnia nikt z TV Republika nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Dziennikarze przybyli jako pierwsi pod warszawską siedzibę Kulczyk Holding, gdyż dowiedzieli się o planowanej akcji CBA. Przygotowywali właśnie kamery do realizacji materiału, kiedy ich uwagę przykuł jegomość kręcący się przy ich samochodzie. Jakież było ich zdziwienie, kiedy okazało się, że to gwiazdorek TVN - Filip Chajzer.
Zaraz też odkryli, że na masce ich wozu ktoś rozsmarował jakąś śmierdzącą substancję - jak się później okazało były to resztki śniadania Chajzera. Myśląc, że nikt go nie widzi, obrzucił nimi karoserię i zadowolony z siebie szybko schował się w swoim służbowym wozie. Ale jednak wpadł. Wszystko zarejestrowali dziennikarze swoją kamerą.
Kiedy doszedł do siebie, umieścił w internecie wpis, jego zdaniem, tłumaczący całe zdarzenie. "Zazwyczaj rzuca się mięsem, ale trzeba iść z duchem czasu i tak oto zostałem owsiankowym terrorystą. Dieta, a tym bardziej owsiankowy szajs z trocin i zmielonej meblościanki, nie nastraja pozytywnie do życia, a to świństwo miało spaść nie w tym miejscu. Bardzo przepraszam moich sympatycznych kolegów z TV Republika. Szkody pokryję. Na policję celem złożenia zeznań w sprawie owsianego ataku się zgłoszę. Tak to jest, jak się facet wnerwi po 3 tygodniach bez kotleta" - tłumaczył Chajzer.
Kilka miesięcy temu Filip odgrażał się dziennikarzowi "Super Expressu". Znieważał go i straszył pobiciem. Do rękoczynów jednak nie doszło...
Stacja TVN nie odpowiedziała na naszą prośbę o komentarz.
Czytaj też: Idź na całość wraca na antenę. Filip Chajzer cieszy się z powrotu taty