Filip Chajzer nie przebierał w słowach, a wszystko przez to, że utknął na autostradzie A2. Powód? Filip jechał samochodem elektrycznym ze stolicy do Łodzi. Pech chciał, że na tej niezbyt długiej trasie auto odmówiło posłuszeństwa. A to był dopiero początek problemów. Chajzer się wściekł.
Zobacz także: Filip Chajzer wraca do telewizji z ojcem u boku! Prawdziwa sensacja
Filip Chajzer unieruchomiony. Nie miał gdzie naładować auta elektrycznego
Były dziennikarz w sieci opowiedział, co się stało. Okazało się, że na autostradzie A2 nie było miejsca, w którym działałyby ładowarki elektryczne do aut. Choć Chajzer próbował kilkukrotnie, sprzęt był niesprawny. W końcu Filip nie mógł już nawet odjechać ze stacji paliw.
Zobacz także: Filip Chajzer zamknął budki z kebabem. Zaskakujące tłumaczenia i huczne zapowiedzi. "Sprzątamy"
Jeśli kiedykolwiek przyjdzie wam do głowy, żeby kupić sobie samochód elektryczny, to palnijcie się w łeb. Najlepiej czymś twardym i ciężkim. Najlepiej czymś takim - mówił Chajzer, pokazując niedziałającą ładowarkę.
Zobacz także: Chajzer Zygmunt po raz pierwszy szczerze o synu. Nie mógł dłużej milczeć
To jest szósta ładowarka, na której próbuję naładować swój elektryczny samochód, dalej już nie pojadę, bo nie mam na czym, ta była ostatnia, to była ostatnia szansa. Jestem na autostradzie A2, to autostrada wolności, ja niestety wolny nie jestem. Znaczy, byłem przez chwilę wolny, teraz nie jadę już w ogóle - dodał.
Zobacz także: Bardzo religijny Piotr Mróz nie oszczędził Filipa Chajzera. Takich słów nikt się nie spodziewał!
Po wszystkich nieprzyjemnych przygodach z "kapryśnymi" ładowarkami Filip Chajzer pokazał na swoim instagramowym profilu, że tankuje auto na stacji benzynowej. Napisał: "Dziś dojadę do domu".
Zobacz także: Filip Chajzer szuka zbawienia w kościele? "Tak zaczynam każdy dzień"
Zobacz więcej zdjęć. Filip Chajzer źle zaparkował, a potem poszedł z kobietą na ciastka