Filip Łobodziński o agresywnym sąsiedzie, który groził mu śmiercią. "Rysował szubienice na drzwiach". Potem chciał wysadzić kamienicę

2024-04-21 10:20

Słynny dziecięcy aktor PRL, były prezenter "Wiadomości", tłumacz i muzyk Zespołu Reprezentacyjnego, wydał właśnie autobiografię. Książka "Filip Łobodziński?" w wydawnictwie Kosmos Kosmos, w której opisuje swoje dzieciństwo, pracę, związki małżeńskie i tragedie życiowe. Gwiazdor "Podróży za jeden uśmiech" opisał m.in. jak był gnębiony przez agresywnego sąsiada, który groził wysadzeniem kamienicy, w której mieszkał. Jako pierwsi prezentujemy fragmenty jego książki.

Filip Łobodziński

i

Autor: AKPA Filip Łobodziński

Filip Łobodziński (65 l.) pod koniec XX wieku mieszkał razem z drugą żoną, Magdaleną i ich córeczką Marysią (+21 l.) w kamienicy na ul. Nabielaka 9 w Warszawie. Słynnym bloku przejętym przez czyściciela kamienic Marka Mossakowskiego, gdzie mieszkała także Jolanta Brzeska działaczka społeczna zaangażowana w obronę eksmitowanych lokatorów, zamordowana 1 marca 2011 przez nieznanych sprawców. 

- Jedynym minusem naszej lokalizacji był sąsiad zajmujący klitkę tuż obok. Ponieważ "powszechną wiedzą" w kamienicy było, że Andrzej B. nie płaci, za to dużo pije i jest agresywny wobec otoczenia, a zza jego drzwi dochodziły dość fatalne zapachy, w pewnym momencie usiłowałem się dowiedzieć w urzędzie dzielnicowym, czy jego kawalerka nie będzie może udostępniona do przetargu, bo mówiło się, że gość zostanie eksmitowany - sam już serio rozglądałem się za punktem twardego zaczepienia. Andrzej B. jakimś sposobem dowiedział się o mojej wizycie w biurze i uroił sobie, że chcę go wyrzucić i w tym celu organizuję akcję wykupienia jego mieszkania jako człowiek z telewizji, w więc "wszechmocny" - zaczął ten wątek w rozdziale "Rak warszawski".

Sąsiad aktorowi groził mu śmiercią

Filip Łobodziński miał przez to wielkie nieprzyjemności. Sąsiad zaczął grozić mu oraz jego rodzinie śmiercią. - Napierniczał ciężkimi przedmiotami w ścianę. Wciskał pety w zamek naszych drzwi. Oblewał te drzwi jakimś świństwem. Wrzeszczał zza własnych drzwi, ilekroć słyszał, że wychodzimy, czym wpędził małą Marysię w stany lękowe. Ciskał słoikami z wodą w naszego nissana micrę zaparkowanego na chodniku przed domem. Przekuwał opony. Rysował szubienice na drzwiach do naszego mieszkania z naszymi inicjałami (FM) w pętli. Rzucał bezpośrednie groźby z balkonu, gdy stał na nim i jarał. Usiłowałem go ignorować, ale ponieważ eskalował, fatygowałem się na policję. (...) Powiadomiłem w końcu prokuraturę. Wsparła mnie pisemnie jedna pani z sąsiedniej kamienicy - informował dalej.

Jednym z jego sąsiadów był starszy mecenas, który poradził mu, by wynajął do czarnej roboty Ukraińców lub Czeczenów. Nie skorzystał z tej opcji. Zarządca nieruchomości nakazał przeprowadzić eksmisję na 19 lipca 2000 roku. - Andrzej B. zaczął huczeć po klatce, że 19 lipca znajdą mnie martwego pod drzwiami mieszkania - wyznał Łobodziński. Gdy owego dnia wracał do domu z pracy zobaczył radiowozy policyjne i wóz strażacki na kogutach. Okazało się, ze agresywny sąsiad groził wysadzeniem kamienicy. Na szczęście żony i córki nie było wtedy w mieszkaniu. Krewki mężczyzna ostatecznie dał się wyprosić z mieszkania. Nazajutrz w "Super Expressie" ukazał się artykuł "Szalony sąsiad wyleciał na bruk".

Sprawa sąsiada Filipa Łobodzińskiego trafiła do sądu

 W lutym 2004 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa wydał wyrok, orzekając, że Andrzej B. jest winien gróźb karalnych pod adresem mojej byłej już żony i moim, a także rozlicznych zniszczeń mienia, i skazał go na czternaście miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz na zapłatę ośmiu tysięcy złotych na naszą rzecz. Sąd zobowiązał też oskarżonego do "powstrzymania się od nadużywania alkoholu". To ostatnie szczególnie mogło robić wrażenie - ironizuje Łobodziński. Pieniędzy od skazanego dziennikarz jednak nigdy nie zobaczył. 

Niebawem przedstawimy wam kolejne fragmenty autobiograficznej książki Filipa Łobodzińskiego. Jest ona naprawdę interesująca.

Filip Łobodziński po śmierci córki odkrył wstrząsającą historię rodzinną. "Kolejny raz zatonąłem w mroku"

Smutny los dziecięcego gwiazdora PRL Jego GRÓB jest w FATALNYM stanie l Niezapomniani

QUIZ. Kultowe bajki z czasów PRL. Pamiętasz jakie były do nich piosenki?

Pytanie 1 z 12
Miś pluszowy śpiewa wam. Mówią o mnie Miś uszatek bo klapnięte uszko mam..

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają