Filip Zabielski to 27-letni twórca internetowy, którego w sieci śledzą i oglądają miliony Polaków. Na samym TikToku ma 4,6 mln obserwujących (138,3 mln polubień). Zabielski występował też w takich produkcjach jak Fame MMA bądź "Fame czy Shame". To właśnie na TikToku młody gwiazdor opublikował propagandowy filmik dotyczący rządów PiS i transformacji energetycznej, po którym wylała się na niego fala hejtu. Niektórzy zarzucają mu nawet, że został "kupiony przez PiS", choć wideo nie jest oznaczone jako materiał sponsorowany. W świecie influencerów nie jest to jednak nowością, bo nawet tzw. "sponsorówki" często nie są tak oznaczane, w obawie przed spadkami wyświetleń - mimo że prawo takiego oznaczenia oczywiście wymaga. Co tym razem zrobił Zabielski? Znamy szczegóły.
Filip Zabielski uderza w Donalda Tuska! Słynny youtuber zachwala PiS w sieci. "Sprzedałeś się"
Filip Zabielski nie tylko wychwalał rząd PiS, ale skrytykował też rząd Donalda Tuska. Trudne słowa, jakich używał, powiązania polityczne i cała otoczka wokół filmiku sprawiły, że ludzie zarzucili mu, że został "kupiony" przez obecny rząd. Oto, co powiedział:
„Cały TikTok hejtuje PiS. Faktycznie można krytykować obecny rząd za wiele rzeczy, ale jedno im się udało. W Polsce w ostatnich latach została przeprowadzona transformacja energetyczna. Baltic Pipe, powiększenie terminalu LNG w Świnoujściu, interkonektory z Litwą i Słowacją, mierzeja wiślana, wieloletnie kontrakty LNG z USA i z Katarem. Budowa reaktorów nuklearnych z Amerykanami i Koreańczykami, mini reaktory tzw. SMR'y. To właśnie powoduje, że jesteśmy dzisiaj na drodze do pełnej suwerenności energetycznej. A mogło być inaczej! W 2009 i 2010 roku rząd Donalda Tuska chciał podpisać umowy z Gazpromem do 2037. Jeszcze raz powtórzę: d0 2037 roku! To licząc od dzisiaj, jeszcze 14 lat, a nie wiem, czy wiecie, ale to głównie właśnie rosyjskie spółki energetyczne sponsorują wojnę na Ukrainie”, ogłosił Filip Zabielski na TikToku
Eksperci nie mają wątpliwości, że tego typu filmów w przyszłości, zwłaszcza w okresie wyborczym, może pojawić się w sieci więcej. Pytanie tylko, którzy influencerzy zgodzą się na coś takiego, ryzykując utratę części widzów. Wojtek Kardys, specjalista ds. social mediów i PR, skomentował sprawę na Twitterze: "Zaczęło się kupowanie influencerów przez polityków. Grubo".