- Gdzie tam Pyrkosz, gdzie Kociniak?! My ich wykosimy. Po pierwsze, jest nas dwóch, po drugie, nasze podobieństwo do braci Kaczyńskich jest niepowtarzalne. I z tego zestawu Pyrkosz, Kociniak jesteśmy najmłodsi - mówi "Super Expressowi" Jan Wawszczyk.
Przed tygodniem pisaliśmy, że Krauze, reżyser filmu o tragedii smoleńskiej, ma problemy z obsadzeniem ról. Ze względu na poglądy wielu aktorów mówi mu "nie". Zagrania Lecha Kaczyńskiego (+ 61 l.) kategorycznie odmówił Marian Opania (69 l.).
Bracia Wawszczykowie mają asa w rękawie. Amatorami nie są.
- My z bratem jesteśmy gotowi, to jest nasze marzenie. W 1958 roku dostałem się do szkoły aktorskiej, ale jednocześnie na medycynę. Jestem ginekologiem, a brat neurologiem. Ale jako dziecko grałem u Jerzego Kawalerowicza, na castingu wykosiłem 200 chłopaków. Przez całe studia działaliśmy z bratem w Kabarecie Cyrulik, zaczynała z nami Ewa Demarczyk (71 l.). Graliśmy w Teatrze Starym, w Piwnicy pod Baranami... - wylicza pan Jan.
Opowiada, że podobieństwo do Kaczyńskich widzą też inni.
- Jakiś czas temu w Piwnicy zapowiadał nas konferansjer i powiedział: "Bracia Kaczyń..., przepraszam Wawszczykowie" - wspomina pan Jan i dodaje: - Jesteśmy bezpartyjni, ale z upodobania PiS-owcy.
Wawszczykowie prawie wszystko robią razem. By dostać rolę, są gotowi nawet schudnąć.
- Za kilka dni jedziemy razem z bratem na wczasy odchudzające - mówi dr Jan. - Żeby tylko Krauze nas zobaczył, chciałbym, żeby z nami porozmawiał. Nie jesteśmy cieciami z ulicy, amatorami. Mogę zagrać Lecha, a brat Jarosława, lub odwrotnie. Jak reżyser zdecyduje.