Prezenter programu "Jaka to melodia" jako główny powód zawieszenia działalności podaje kłopoty z wiceprezesem, czyli Arkadiuszem Kobylarzem, działaczem kulturalnym. Zarzuca mu przede wszystkim przywłaszczenie sobie około 30 tysięcy złotych.
Jestem zszokowany. To bezpodstawne kłamliwe zarzuty, które mają na celu kompromitację mojej osoby. 8 stycznia rada fundatorów, czyli pan Robert Janowski i ja, wspólnie podjedliśmy decyzję o zakończeniu współpracy. Od tego dnia obie strony przyjęły, że nie posługują się nazwą Fundacja Roberta Janowskiego Młode Talenty - broni się w "Rewii" Kobylarz.
Inne stanowisko w sprawie ma opiekunka konkursu dla młodych artystów. Twierdzi, że nie mogli się doprosić o spotkanie młodzieży z panem Janowskim. - Był na jednym konkursie, jeden dzień jako juror. Potem w dniu finałowej gali dawał artystom wskazówki sceniczne. - powiedziała.
Kto ma rację?