Gabi Drzewiecka ostro o 2. edycji Big Brothera: "Widzowie nie wybaczają błędów"

2019-12-06 12:23

O tym debiucie mówiła cała Polska. To ona zastąpiła Agnieszkę Woźniak-Starak w roli prowadzącej „Big Brothera”. Tuż przed wielkim finałem 2. edycji GABI DRZEWIECKA opowiedziała nam o trudnych początkach w nowej roli, błędach, których widzowie nie wybaczają widzowie i o tym jak kultowy reality-show zmienił się na przestrzeni niemal dwóch dekad.

Gabi Drzewiecka

i

Autor: Materiały prasowe TVN Gabi Grzewiecka

- Okoliczności pani debiutu w roli prowadzącej „Big Brothera” nie były łatwe. Rodzinna tragedia Agnieszki Woźniak-Starak sprawiła, że to pani powierzono prowadzenie 2. edycji programu. Co pani pomyślała, kiedy dostała tę propozycję?

- To była dla mnie bardzo trudna sytuacja. Miałam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony była to propozycja, która normalnie powinna wywołać radość, ale w takich okolicznościach nie sposób było się cieszyć. Zastanawiałam się też jak przyjmą mnie widzowie, którzy bardzo zżyli się z Agą. Bardzo dużo dało mi wsparcie od niej samej. Dzięki temu było mi znacznie raźniej, a potem już poszło. Trzeba się było po prostu wziąć do pracy i wykonać ją jak najlepiej.

- Zadanie nie było łatwe, bo decyzja o tym, że to pani zostanie nową prowadzącą zapadła niemal w ostatniej chwili. Niewiele miała pani czasu na przygotowanie. Jak pani podeszła do tego zadania?

- Ze spokojem! Podeszłam do tego ze spokojem. To też nie jest tak, że jest to egzamin z fizyki kwantowej, więc wiedziałam, że zadanie jest trudne ale wykonalne. Nastawiłam się po prostu psychicznie, że wejdę w taką rolę, ale też byłam jej bardzo ciekawa. Myślę, że więcej było tu ekscytacji, niż strachu.

- Dobrze pani poznała wszystkich uczestników. Który z nich zrobił na pani największe wrażenie?

- Staram się nie nakierowywać swojej sympatii w stronę jednego konkretnego uczestnika. Wszystkich ich bardzo lubię. Nawet, jeżeli któryś z nich popełni jakiś błąd, to jednak myślę, że nie oznacza to, że jest złym człowiekiem - po prostu każdy ma prawo popełnić w życiu błąd. Człowiek zasługuje na drugą szansę, poza tym to na własnych błędach uczymy się najlepiej. Jeżeli jest się zamkniętym przez długi czas w jednym miejscu z tą samą grupą ludzi, to utrzymanie nerwów na wodzy może być ekstremalnie trudnym zadaniem, więc trudno na podstawie tego, co widzimy, osądzać ludzi.

- Kiedy program debiutował niemal 20 lat temu, mieszkańcy Domu Wielkiego Brata stanowili w pewnym sensie przekrój polskiego społeczeństwa, dzięki czemu mogliśmy się nieco dowiedzieć o nas samych. Co nam o nim mówi Big Brother w 2019 roku?

- Myślę, że tak de facto to nie zmieniliśmy się aż tak bardzo. Ludzie są tacy sami. Dotykają nas podobne problemy, mamy podobne relacje z innymi ludźmi, sprzeczamy się nawiązujemy przyjaźnie itd. Natomiast zmienia się nasze otoczenie, np. sposób podawania pewnych informacji. Na pewno dzisiaj Big Brother jest w zupełnie innym miejscu, niż był w 2001 r., kiedy był całkowitą nowością na antenie. Nie było wcześniej takiego programu, ale internet nie był aż tak rozwinięty. Obecnie mamy dostęp do najróżniejszych programów, także internetowych, czy podglądania ludzi w mediach społecznościowych. Natomiast jeśli chodzi o uczestników - mamy tutaj szeroki wachlarz osobowości. Udało nam się zebrać grupę bardzo ciekawych ludzi, którzy raz się dogadują, a raz nie – jak to w życiu!

- W nowych edycjach znacznie częściej zdarza się jednak, że uczestnicy sami decydują się opuścić dom Wielkiego Brata. Z czego to wynika? Czy dziś jest nam trudniej odciąć się od świata zewnętrznego, niż 20 lat temu?

- Z jednej strony na pewno tak. Ludzie tęsknią za tymi bodźcami, które otaczają nas z zewnątrz, gdzie mamy dostęp do informacji, do internetu, do swoich bliskich. Ale jest też inny aspekt – kwestia samoświadomości. Ludzie są dziś odważniejsi, pewniejsi swoich decyzji, swoich możliwości. Wtedy, w 2001 r., to była absolutna nowość i też może, że tak powiem, większy respekt przed Wielkim Bratem. Myślę, że ludzie byli ciekawi, co tam na końcu jest, co nas czeka, kim jest ten Wielki Brat, którego nie widzimy, i do którego decyzji musimy się dostosować. Tu jest tak, że jeśli nie chcę, to wychodzę. Bo już wiem już, co jest na końcu. Być może też dla niektórych celem jest nie tyle nagroda w finale, nie koniecznie liczy się dla nich zdobycie tych 100 000 zł, ale sama droga.

- Zastanawiała się pani kiedyś, czy sama podołałaby takiemu eksperymentowi? Dałaby się pani zamknąć na 3 miesiące w gronie obcych osób, odcięta od świata?

- Nie, absolutnie nie. Wiem, że się do tego nie nadaję. Trzeba być trochę ekshibicjonistą, a to nie moja bajka. Po pierwsze nie chciałabym, żeby ktoś mnie obserwował 24 godziny na dobę, po drugie nie lubię dzielić łazienki z tak wieloma osobami i nie lubię bałaganu w kuchni (śmiech). Myślę, że zdecydowanie lepiej odnajduję się po tej drugiej stronie.

- Czego by pani najbardziej brakowało w domu Wielkiego Brata?

- Kontaktu z muzyką, bo jednak w programie nie jest jej aż tak dużo, a ja jestem przede wszystkim dziennikarzem muzycznym. Codzienny kontakt z muzycznymi nowościami i artystami to jest dla mnie źródło ogromnej energii. To mnie napędza. Dlatego czułabym, że odebrano mi jakąś część mnie samej, część mojego DNA. Po za tym branża muzyczna jest bardzo dynamiczna, cały czas pojawiają się nowe kawałki, więc myślę, że przez te trzy miesiące wiele by mnie ominęło i musiałabym sporo nadrobić.

- W tym programie nie zdobywa się punktów, uczestników nie ocenia jury. Jaki jest więc sposób na to, żeby wygrać?

- Trzeba uważnie patrzeć na swoje reakcje, na słowa, na czyny, bo widzowie i internauci, którzy obserwują mieszkańców Domu Wielkiego Brata, są bardzo wnikliwi i nie wybaczają błędów. W momencie w którym jeden z uczestników 2. edycji, Mateusz, naprawdę bardzo, bardzo podpadł, to widzowie i internauci sami domagali się usunięcia go z programu. Trzeba wiedzieć, że Twoje zachowanie ogląda codziennie kilkaset tysięcy ludzi i, jeśli popełni się błąd, to trzeba się będzie tłumaczyć przed całą Polską. Jak wygrać? Tego nie wiem, ale zaczęłabym od tego, żeby być dobrym człowiekiem - może pomoże, a na pewno nie zaszkodzi.

Emisja w TV:

Big Brother
poniedziałek-sobota 20.00 TVN 7

Big Brother Arena
piątek 20.00 TVN 7


Big Brother Tydzień
niedziela 17.30 TVN

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają