Bohdan Gadomski był znanym dziennikarzem. W jego dorobku znaleźć można wywiady z czołowymi postaciami ze świata muzyki, kina i teatru. 24 marca 2020 roku, w wieku 70 lat mężczyzna zmarł. Od początku okoliczności jego odejścia budziły wątpliwości prokuratury. - O zgonie 70-latka powiadomił szpital, zwracając się o zbadanie sprawy. Mężczyzna do 6 marca 2020 r. przebywał w jednym z łódzkich szpitali, gdzie trafił pod koniec lutego. Po wpisaniu ze szpitala udał się do domu zaprzyjaźnionych osób, które sprawowały nad nim opiekę. W dniu 8 marca 2020 r. rano wezwano tam pogotowie, gdyż stracił on przytomność. Mężczyzna trafił do szpitala. W dniu 24 marca 2020 r. nie odzyskawszy przytomności zmarł - powiedział nam Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Polsat News informuje o postępach w śledztwie. Okazuje się, że w ostatnim okresie życia u boku Gadomskiego pojawił się śpiewak operowy ukraińskiego pochodzenia – Borys. To wtedy dziennikarz całkowicie zmienił testament i dorobek swojego życia powierzył tenorowi. Co ważne, nie miał on bliskiej rodziny, ani dzieci. Przez lata żył samotnie, a kiedy zaczął chorować (pojawiły się problemy z cukrzycą oraz poważna choroba wątroby) zatrudnił opiekunkę i spisał testament.
Majątek Gadomskiego
- Było mieszkanie w Łodzi, pies Oskar, który jest trochę warty, bo to jest medalista. Były konta w banku, no i archiwa – twierdzi Artur Gotz w Polsat News. - To ogromne archiwum nagrań artystów polskich i artystów zagranicznych. Unikatowe. Unikatowe także fotografie, na przykład zdjęcia z domu pani Violetty Villas – mówi Agnieszka Chrzanowska.
Testament Gadomskiego
Przyjaciele twierdzą, że Bohdan Gadomski miał przepisać cały swój majątek na Marię M. – w ramach wdzięczności za pomoc i opiekę. - To były dokładnie jego słowa, że "jej wszystko przepisuje, łącznie z pieskiem". Chcecie zapytać, czy mówił wtedy o Borysie? Nie mówił – twierdzi przyjaciółka dziennikarza w rozmowie z Polsat News.
Przyjaciele wspominają, że Bohdan Gadomski nazywał Borysa hieną cmentarną i powtarzał, że ten czyha na jego majątek. Podobno śpiewak namawiał dziennikarza, aby ten przepisał na niego mieszkanie i zapewniał, że urządzi w nim muzeum jego imienia.
Borys namówił Gadomskiego do zmiany testamentu?
Pod koniec zeszłego roku stan pana Bohdana mocno się pogorszył. Przeszedł zawał serca. Na nogach pojawiły się rany cukrzycowe. Mężczyzna trafił do szpitala. Z krótkimi przerwami spędził tam dwa miesiące. W lutym przy jego łóżku pojawił się Borys. - Przegonił panią Marię ze szpitala… Wymachiwał jakimiś papierami, dokumentami, powiedział, że to jest nowy testament, że wszystko jest na niego, mieszkanie jest na niego, że ma oddać klucze i psa. Z Bohdanem nie było kontaktu od lutego, nie miałem ja, nie miał nikt, po prostu nie odbierał telefonów. Potem ten telefon został wyłączony – twierdzi Artur Gotz. 6 marca Gadomski miał na własną prośbę wypisać się ze szpitala i udać ze śpiewakiem do banku. - Został zaciągnięty wręcz, bo on już bardzo źle się poruszał, zaciągnięty do banku, a wiemy, że po śmierci nastąpiły wypłaty z kont bankowych w kwocie około 40 000 złotych – zaznacza Marcin Białecki, pełnomocnik Marii M. Dwa dni później Gadomski trafił na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej i 24 marca umarł.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj