Edyta Górniak rzadko imprezuje, ale jak już ruszy w miasto, nie ma sobie równych. Tym razem siedziała w knajpie aż do 6 rano!
Diwa po nagraniach "The Voice of Poland" wskoczyła w wygodne dresy i ruszyła na podbój stolicy.
Choć w restauracji popijała wino, miała też pod ręką butelkę wody z ogórkiem i cytryną. Zdrowo!
W restauracji Edyta sączyła czerwone wino. Nie zdecydowała się na nic mocniejszego.
Jak przecież ostatnio zdradziła, unika alkoholu. Ale po tylu dniach ciężkiej pracy zasłużyła na lampkę dobrego wina.
Edytę i jej współpracowniczki pochłonęły rozmowy. Podobno o mężczyznach.
Nic dziwnego, że diwa często była zamyślona.
Ale humor też jej dopisywał.
Nad ranem oczy zaczęły się jej kleić.
Wtedy Edyta postanowiła, że pora zbierać się do domu.
Chyba sama nie dowierzała, że razem z koleżankami zasiedziała się aż do 6 rano i od dawna jest już widno.
O mały włos, a Edyta "przycięłaby komara" na ulicy. Oczy same jej się zamykały.
Na szczęście asystentka i stylistka nie pozwoliły jej zasnąć.
Mimo zmęczenia Edyta tryskała humorem i posyłała uśmiechy zaspanym przechodniom, którzy byli w drodze do pracy.
Asystentka, która nie piła alkoholu, zabrała diwę do domu. Swojego.
Edyta pokładała się w aucie.
W domu asystentki natychmiast poszła spać.