To dla Justyny Steczkowskiej bardzo ważny projekt artystyczny. Marzyła o tym, by zaśpiewać w lesie.
Koncert był nagrywany nie tylko w dzień, ale i w nocy, gdy było już całkiem ciemno. Las było trzeba oświetlić.
To nie spodobało się obrońcom zwierząt. Według nich żyjąca w lesie dzika zwierzyna mogła przestraszyć się obcych dla nich dźwięków.
A Steczkowska słynie przecież z mocnego głosu. Dysponuje aż czterema oktawami.
Na Facebooku i Instagramie Steczkowskiej można już zobaczyć krótkie fragmenty nagrań. Słychać na nich, że diwa pokazała siłę swojego głosu.
Justyna zapewnia jednak, że koncert był cichy, nie było żadnego nagłośnienia, a zwierzęta poza jej głosem, słuchały głównie harfy.
Las oczywiście wyglądał pięknie w kamerze.
Przed występem gwiazda prosiła fanów o pomoc w wyborze kreacji, która najlepiej będzie pasowała do lasu.
Ostatecznie zdecydowała się na bardzo odważną sukienkę z wieloma prześwitującymi elementami.
Justyna zapewnia, że nocą stała w lesie boso.
Tak wyglądały przygotowania do koncertu.
Justyna na próbie przed występem.
Przygotowania do występu. Jusia zadbała o świetną fryzurę i nienaganny makijaż.
Lasy Państwowe nie wiedzą w koncercie Justyny w lesie niczego złego. Wokalistka miała wymagane zgody.