Piotr Kraśko poznał swoją żonę, gdy uczył się jeździć konno. - Marzył, żeby startować w zawodach. W tym momencie musiałam wziąć sprawy w swoje ręce. Niechętnie. Był niewiarygodnie uparty. Zdarzało mu się przyjeżdżać z Warszawy na jeden dzień i brać pięć, sześć treningów w skokach przez przeszkody. Jeden taki trening oznacza ciężką pracę, a parę to po prostu morderstwo! Uparł się - opowiedziała "Gali" jego ukochana.