Justyna Steczkowska nie będzie dumna ze swojego syna.
Syn piosenkarki zaczął ten tydzień z przytupem. W poniedziałek wieczorem wyruszył ze znajomymi na miasto.
Leona przyciągnęła jedna z knajp w samym centrum Warszawy, która otworzyła się pod pretekstem prowadzenia basenu.
Leon był w szampańskim nastroju, naszła go ochota na tańce.
Gdy Leon i jego przyjaciele pojawili się w knajpie, polał się alkohol.
Chłopak nie wylewał za kołnierz.
I ponownie.
I jeszcze raz.
Chłopak był duszą towarzystwa.
Leona oblegały dziewczyny. Nic dziwnego, to przystojny chłopak.
Koledzy tez nie odstępowali go na krok. Nikt nie miał maseczki.
Leon Myszkowski z koleżanką.
Syn Jusi wypił tej nocy sporo płynów.
Tuż przed wyjściem z knajpy Leon znów zahaczył o bar.
Po wyjściu z baru ekipa zgodnie uznała, że nie kończy imprezy, choć była już ciemna noc. Jak łatwo zauważyć, nikt nie założył maseczki.
Ekipa zamówiła Ubera i pojechała na pobliską stację benzynową. Leon wszedł na nią bez maseczki, jakby nie obowiązywały go żadne zasady bezpieczeństwa.
Na stacji zakupił likier ziołowy i napój energetyczny na popitkę.
Mamusia na pewno będzie dumna.