- Związek moich rodziców należał do tych z gatunku trudnych i burzliwych - przyznał Robert Stockinger w wywiadzie dla Gazety.pl. - Trzeba było świecić oczami. Inne dzieci często zazdrościły mi znanego taty, ale tylko ja wiedziałem, że wiele rzeczy było nie do pozazdroszczenia. Nikt nie lubi opowiadać o swoich kłopotach rodzinnych, a ja szczególnie nie mogłem nikomu o niczym pisnąć, bo wiedziałem, że taka informacja wzbudziłaby niezdrowe zainteresowanie.