Magda Gessler to nie tylko najsłynniejsza polska restauratorka. Prowadząca show "Kuchenne Rewolucje" udowadnia, że potrafi poradzić sobie z wieloma, często niezwiązanymi z gastronomią, problemami. W najnowszym odcinku programu Gessler dotarła do Karpacza. W restauracji "Geneza Smaku" zastała fatalne jedzenie, kiepską atmosferę oraz zaskakującą sytuację rodzinną! Właścicielką, zlokalizowanej blisko centrum kurortu, jest Anna. Na początku działalności "Genezy Smaku" restauracja znajdowała się w rękach syna Kamila. Chłopak pracował w innym miejscu, a do knajpy mamy wpadał rzadko. Na miejscu pomagał jej mąż, który nie chciał wziąć udziału w programie. Jak restauratorka poradziła sobie z niesfornymi właścicielami?
Dalsza część artykułu pod galerią: Gessler odzyskała męża
Rodzinne problemy "Genezy Smaków"
Od dłuższego czasu Magda Gessler wykracza poza swoje umiejętności kulinarne. Restauratorka dokonuje rewolucji nie tylko kuchennych, ale także rodzinnych! Anna przyznała, że powodem degradacji syna był jego brak odpowiedzialności! - Tutaj chodziło też o pewien brak odpowiedzialności. Umawialiśmy się, że on jedzie na godzinę 7, a potem okazywało się, że śpi - zdradziła właścicielka. Syn miał inne zdanie! Stwierdził, że kością niezgody było wynagrodzenie. To nie koniec! W "Genezie Smaku" na co dzień pomagał także mąż Jacek, który nie zdecydował się początkowo na wzięcie udziału w "Kuchennych Rewolucjach". Podczas pobytu Gessler wyszło na jaw, że to Jacek rządził restauracją. Z kolei syn miał ogrom uwag co do sposobu wydawania posiłków, a także krytykował miejsce robienia zakupów oraz fakt, że poza sezon "Geneza Smaku" była zamykana.
ZOBACZ: Wieniawa wreszcie zdradziła, dlaczego ma dwa nazwiska! Wzięła kiedyś ślub?
Po namowach Jacek postanowił wziąć udział w "Kuchennych Rewolucjach"! Syn stwierdził, że rodzice zgłosili się do programu tylko po to, by zrobić reklamę i wyremontować salę. - Z panią się ciężką pracuje. Pani jest mało szczerą osobą, upartą. Ja nic tu nie zrobię do momentu, kiedy nie porozmawiam z pani mężem. Bo, z tego co widzę, największy szacunek pośród personelu ma on - stwierdziła Magda Gessler. To przekonała Jacka do udziału. Również syn zdecydował się na stałą współpracę z rodzicami. Ostatecznie rewolucja była sukcesem! Restauracja przeistoczyła się w "Bistro pod Papryką". Pracownicy chwalili sobie zmiany - pan Jacek przestał krzyczeć i zajął się obsługą sali. Podczas powrotu Gessler poszło mu rewelacyjnie. A jedzenie? Ponoć palce lizać! Zobaczcie, jak wygląda jedno z dań "Bistra pod Papryką".