Magda Gessler odwiedziła Kaszuby, gdzie zajęła się Zajazdem Florencja. Miejsce bardziej przypominało dom weselny niż restaurację. W dodatku świeciło pustkami... To efekt załamania jakie przeszli właściciele po śmierci córki Żanety. Wcześniej to ona zarządzała lokalem. Niestety, zginęła tragicznie w wypadku samochodowym. Od tamtej pory nad "Florencją" wiszą czarne chmury. Jak wyznała właścicielka: - Nie funkcjonowałam długo, przez to straciłam pamięć, było mi to wszystko obojętne. (...) Zawsze sobie powtarzałam, że ja to robię dla Żanety. Gessler była bardzo poruszona historią pani Jolanty. W jej oczach było widać wzruszenie. Oznajmiła, że skoro lokal ma funkcjonować ku pamięci córki, szefowie muszą się naprawdę postarać! - Trzeba iść do przodu, im więcej robisz tym szybciej zapominasz, (...) ukajasz nerwy. (...) Jeśli wy to trzymacie dla niej, to ma działać i zarabiać pieniądze - radziła restauratorka.
ZOBACZ: Magda Gessler napadnięta w restauracji. ZDJĘCIA I WIDEO "Kuchenne rewolucje" w Best Bar w Ostrowie
Udało się! Oprócz wystroju, nowej karty i energii restauracja otrzymała nową nazwę. Od teraz nazywa się "Niezapominajka". - Musi tu być smar, radość i zgoda - podsumowała Gessler. Jednak po kilku tygodniach od rewolucji nie zabrakło wpadek. Prowadząca wylała do kosza całe wiadro śledzi. Również indyk wzbudził wątpliwości wzburzonej prowadzącej: - Dlaczego robicie inaczej niż ja? (...) Ja nie robię gorzej, tylko robię trochę lepiej. Ten talerz wygląda jakby był z komuny. Sam spróbuj! - zdenerwowała się na kucharza. Ostatecznie pojawiło się kilka cennych rad dla właścicielki: - Część dań jest przepysznych, a część... trzeba znaleźć odpowiednie produkty. Z tego coś będzie, ale trzeba jeszcze ciężko pracować. Powodzenia!
ZOBACZ: Magda Gessler bała się, że zabije ją... SMRÓD! Ruszają nowe "Kuchenne rewolucje"
"Kuchenne Rewolucje" w czwartek o 21:30 na antenie TVN.