Sprawa zaczęła się w maju ubiegłego roku. Gessler rewolucjonizowała restaurację w Słupsku, ale zatrzymała się 10 km dalej w czterogwiazdkowym hotelu Dolina Charlotty. Nie pozostawiła na kompleksie i jego menedżerze suchej nitki. Narzekała na klimatyzację, kiepskie jedzenie i złe traktowanie. Podobno naubliżała też personelowi i skrytykowała menedżera. Na koniec nazwała Dolinę Charlotty "antyhotelem".
Menedżer kompleksu, Mirosław Wawrowski, poczuł się zniesławiony i skierował prywatny akt oskarżenia przeciwko Gessler. Domaga się od niej 10 tys. zł oraz zamieszczenia na jej koszt w gazetach, telewizji i portalach internetowych ogłoszenia, w których przyzna, że mówiła nieprawdę na jego temat oraz prowadzonego przez niego hotelu.
Proces miał ruszyć już kilka miesięcy temu, ale - jak podaje gazeta.pl - gwiazda trzykrotnie nie zjawiła się w sądzie, przysyłając zwolnienia lekarskie. W końcu w kwietniu zjawiłą się w Słupsku, a jej pełnomocnik zaproponował wtedy ugodę. Obu stronom nie udało się jednak dogadać, więc Magdę Gessler czeka proces. Kolejną rozprawę zaplanowano na 15 lipca.
Polecamy też: Ilona Felicjańska tylko w "Super Expressie" zdradziła: Chcę odebrać dzieci mężowi!