"Gliniarzom" nie znudziła się robota!
Często mówi się, że policyjna robota do ciekawych nie należy. To, co oglądamy na ekranie w dowolnych produkcjach o pracownikach organów ścigania to z reguły tylko "wierzchołek góry lodowej". Tacy są też "Gliniarze" - mają ciekawą pracę, zagadki kryminalne rozwiązują w lot, każdego przestępcę dopadną i nikt im nie ucieknie. Pełna zwrotów akcja nie uwzględnia papierkowej pracy, którą niestety funkcjonariusze policji podobno wykonują. Ale kto by to oglądał?
Serial dla całej rodziny
Produkcja Polsatu znalazła "złoty środek" i stworzyła serial, który lubią całe rodziny. Jest ciekawie, akcja toczy się wartko, a sprawiedliwość zawsze wygrywa. Takie życie, taką policję chcą oglądać fani.
- Niedawno jedna z pań mi opowiadała, że jej sześcioletnia córeczka ogląda z rodzicami "Gliniarzy", a później biega po domu i "aresztuje" domowników. To są urocze sytuacje, chyba dlatego też nas ludzie lubią, bo nikomu nie trzeba zasłaniać oczu - opowiada Ewelina Ruckgaber, serialowa Natalia.
Gwiazdom nie znudziły się role
Zapytaliśmy odtwórców głównych ról w "Gliniarzach", czy nie znudziło im się granie wciąż tych samych postaci i podobnych historii. Odpowiedzi Ruckgaber, Piotra Mroza - serialowy Kuba i Arka Krygiera - w serialu gra Olgierda. Odpowiedzi gwiazd są momentami zaskakujące.
Arek Krygier twierdzi, że nic mu się nie znudziło, ale też aktor nie zatrzymuje się na jednej roli. Można go zobaczyć np. w serii "Na sygnale", w filmie fabularnym "Niewidzialna wojna" był kierownikiem planu, ma także własną firmę, związaną z budowanie wizerunku. - Nie znudziło mi się, mam taką sytuację, że niezależnie do tego, co się dzieje z "Gliniarzami", nie mam czasu na nudę. Wciąż są nowi ludzie, nowe historie i wielka improwizacja. Rozpoznawalność pomaga mi także w prowadzeniu firmy, ale i prywatnie. Kiedy idę na bazarek po zakupy, właścicielka sklepu z daleka mnie poznaje i wybiera najlepsze kąski.
Ewelina Ruckgaber z kolei mówi, że granie Natalii w "Gliniarzach" nie znudziło jej się, ale z drugiej strony jednak tak. Dlaczego? - To zależy, prawdę mówiąc. To jest niespodziewana sprawa, że jeden, codzienny projekt utrzymuje się na rynku tak wiele lat. Takie nowe seriale, po 2015 roku rzadko się przyjmują. A tu, jestem w pozytywnym szoku, że serial wciąz jest na topie i ma tak fantastyczną oglądalność. To nie zmienia faktu, że jako aktorka nie bardzo jestem w stanie dać coś jeszcze tej postaci. Ale z tego, co widzę, widzowi to nie przeszkadza. Bardzo się cieszę, że uczestniczę w tym projekcie i oby on był, jak najdłużej!
Nie mam dosyć - zapowiedział jasno Piotr Mróz. - Bywają dni trudniejsze. My nagrywamy zawsze w takim cyklu, że tygodniowo kręcimy dwa odcinki. Pierwsze cztery dni zgrywamy plenery z tych dwóch odcinków. Piąty dzień jest dniem kumulacji tych wszystkich scen z dwóch odcinków, które są przypisane do komendy. I powiem szczerze, że ta komenda jest dla mnie zawsze taka męcząca, bo to jest miejsce, gdzie tak na dobrą sprawę skaczemy tylko pomiędzy trzema pomieszczeniami. Ale zmieniają się intencje, zmieniają się odcinki. I jest bardzo szybkie tempo nagrywania, bo my potrafimy w 45 minut nagrać trzy sceny! Tak, więc powiem pani szczerze, gdyby serial opierał się tylko i wyłącznie na komendzie, to tak, wtedy bym odpowiedział, że mam już dość. Ale z racji tego, że my się przemieszczamy, cały czas coś się dzieje, cały czas poznajemy nowych ludzi, więc nie, nawet się zastanawiam, Wiadomo, to trwa przez 8 lat, ale nie będzie wieczne. Trzeba sobie powoli myśleć o życiu po gliniarzach. Ale na razie się chyba na to zupełnie nie zapowiada.
Terrorysta i tort na planie
Na 1000. odcinek, który zostanie wyemitowany 30 października, produkcja przyszykowała dla widzów niespodziankę. Do komendy dostanie się uzbrojony zamachowiec, który weźmie zakładników, w tym Krystiana, Piotra Zarębskiego i Dominikę. Bandyta zagrozi, że jeżeli nie spełnią jego żądań, wysadzi budynek i kilka innych celów w mieście. Pozostali policjanci, dowodzeni przez Roberta zjednoczą siły, aby nie dopuścić do tragedii. Szybko odkryją, że napastnik to były saper, a Szwarc zetknął się z nim w przeszłości. Finału nie zdradzamy... Zobacz w naszej galerii zdjęć, jak "Gliniarze" świętowali na planie, był nawet tort!
- Jesteśmy jedną wielką rodziną - mówi Ruckgaber. - Jesteśmy już tak zżyci, że utrzymujemy kontakt poza planem, na przykład z Piotrem mogę rozmawiać godzinami przez telefon. Aktorka ściągnęła do serialu nawet swoją mamę, niegdyś śpiewaczkę operową, która obecnie jest na emeryturze i ma fajne zajęcie. Obie panie są zadowolone, że robią razem "coś fajnego".
Kevin Costner i Oskar
Czy "Gliniarze" wyobrażają sobie życie po gliniarzach? Oczywiście, gwiazdy są realistami. I choć nikt nie chce myśleć o momencie, kiedy będą musieli pożegnać się z projektem, mają swoje plany, a nawet aktorskie marzenia. Ewelina Ruckgaber ma ochotę na różnorodne role, myśli też o zagraniu trudnej postaci, np. psychicznie chorej. Arek Krygier zdradził, że bardzo chciałby zagrać u boku Kevina Costnera, najchętniej w uniwersum "Yellowstone". Piotr Mróz chciałby kiedyś zdobyć Oskara. - Jeżeli nie robimy krzywdy drugiemu człowiekowi, nie stawiajmy sobie żadnych granic. Tego też uczy nas Bóg: "Nie ma granicy mojej miłości".