Paweł Golec (34 l.) ma nowego konika. Czarnego, dużego, silnego. To yamaha chopper. Już dawno chciał go dosiąść, ale zanim to nastąpiło, musiał zrobić kurs w Bielsku-Białej, a potem zdać egzamin na prawo jazdy. Jak mówi Paweł Golec, z tym ostatnim nie było łatwo.
- Jazdę zdałem za pierwszym razem, ale testy... dopiero za drugim - opowiada artysta.
A teraz, od piątku już spokojnie może szaleć swoim motorem. - Na razie jeżdżę sam. Już dawno chciałem przewieźć żonę po naszym placyku wkoło domu, ale bała się. Mówiła: "Wpierw zrób prawo jazdy, a potem zobaczymy". A kiedy odebrałem prawo jazdy, nie było okazji... - tłumaczy Golec.
W tym roku pogoda zapewne nie pozwoli rodzinie Golców wybrać się na dłuższą wycieczkę. A do wiosny żona Pawła, Kasia, zdąży się oswoić z motorem i uwierzyć w zdolności męża do jego prowadzenia.
Na razie wszyscy kompletują odpowiednie stroje. Katarzyna ma już kask, teraz szuka skórzanych spodni i kurtki. Podobny strój chce mieć Majka (6 l.), córka państwa Golców.
Paweł problemów z ubraniami nie ma. Od dawna miał wszystko przygotowane. Teraz korzysta z uroków jazdy motocyklem.
- Nie jeżdżę szybko. To motor turystyczny - tłumaczy Paweł. - Teraz naprawdę poznaję na nim okolicę.