Aż trudno to sobie wyobrazić, Beata Tadla nie miała szczęścia w miłości. Ma za sobą dwa nieudane małżeństwa oraz związek z Jarosławem Kretem (52 l.), z którym to rozstanie odbiło się szerokim echem w show-biznesie. Jednak wiele na to wskazuje, że gwiazda Nowej TV odzyskała wiarę w miłość. A wszystko za sprawą przystojniaka, z którym ostatnio spędza coraz więcej czasu. Parę niedawno widziano na romantycznej kolacji w jednej z warszawskich restauracji. Teraz przyszedł czas na miłosny weekend. Zakochani na kolejną randkę wybrali się do Sopotu, gdzie, trzymając się za ręce i czule obejmując, spacerowali po słynnym Monciaku. Nie obyło się też bez namiętnych pocałunków w parku. Beata nie chce mówić o swoim nowym partnerze. Nauczona bolesnymi doświadczeniami z przeszłości woli dmuchać na zimne i milczy jak grób.
– Sopot kocham o każdej porze roku – mówi wymijająco.
Nam jednak udało się dowiedzieć, że przystojniak pochodzi spoza Warszawy i nie jest związany z show-biznesem, datego Beata chce strzec jego prywatności.