Górniak: Darek zbudował mi kryształową klatkę

2009-07-23 16:00

Edyta Górniak (37 l.) w końcu odżyła. Cieszy się wolnością i przestrzenią, którą odzyskała po rozstaniu z mężem Darkiem Krupą (33 l.). Jesteśmy świadkami wielkiego odrodzenia divy?

Takie wrażenia można mieć po lekturze obszernego wywiadu, którego piosenkarka udzieliła "Vivie". Rozmowa przeprowadzona jest w dość specyficzny sposób.

Edyta od początku traktowana jest przez dziennikarkę jak pokrzywdzona kobieta, z którą w końcu - po latach małżeństwa - można normalnie porozmawiać. Górniak zaś niby wypowiada się o Krupie (33 l) w kilku momentach z szacunkiem, ba - wręcz miłością, to tak naprawdę nie przepuszcza żadnej okazji, żeby wbić szpilkę w jego wizerunek.

Oto wybrane wypowiedzi z wywiadu:

- Idealny związek to związek spontaniczny, roześmiany, ciągle zakochany. Zawsze pragnęłam mieć rodzinę, z którą na rowerach będziemy jeździć. Niby proste, ale przez siedem lat się nie udało.

- A przez ostatnie lata w ogóle nie miałam marzeń. Zamknęłam się w marzeniach dotyczących jedynie zdrowia i bezpieczeństwa.

- Postanowiłam schować siebie i wystawić Darka na piedestał. Chciałam, by czuł się mężem, głową rodziny. By czuł się mężczyzną. I mimo że podjął kilka złych decyzji, godziłam się na to.

- Zrozumiałam, że Darek zbudował mi kryształową klatkę. I kiedy sugerowałam mu, że czuję się ograniczana, że to nie jest sposób na życie, na mój temperament, na moją wrażliwość, zaproponował mi klatkę z bursztynu. Potem klatkę ze złota, z diamentów. Ale to nadal była klatka.

- Zbudowałam mu pomnik, bo wiedziałam, że ludzie nie akceptują mojego wyboru. Wyobrażali sobie, że wyjdę za mąż za księcia z bajki, bo pewnie w ich sercach i świadomościach jestem kimś wyjątkowym. A ja wybrałam sobie zwykłego chłopaka z gitarą. I czułam, że ludzie Darka nie lubią. Postanowiłam więc zrobić z niego bohatera.

- Nie mam pojęcia, kim tak naprawdę byłam dla niego. Inspiracją, jak pokazały te lata, nie byłam, bo gdybym była, tworzyłby swoją muzykę. To dość bolesne, że nie byłam wystarczająco motywująca, by wrócił na scenę po tym, jak urodził się Allanek. Zbyt rzadko czułam, że jest przy mnie szczęśliwy. Jestem przekonana, że będzie szczęśliwszy beze mnie, nawet jeśli teraz jeszcze o tym nie wie.

Na pewno po przeczytaniu wywiadu w "Vivie" jakoś łatwiej Krupa się z tym pogodzi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki