Rodzice jej byłego męża, Dariusza K. (40 l.), od lat walczą z Edytą, oskarżając ją o utrudnianie kontaktów z wnukiem. Gwiazda doskonale wie, że teraz, gdy przeniosła się za ocean, będzie jeszcze gorzej. - Jeśli kochają Allana, to niech dadzą spokój - mówi nam Górniak.
Gwiazda piosenki miesiąc temu przeprowadziła się do USA. Tam Allan odżywa i czuje się bezpieczny. Nikt nie dokucza mu z tego powodu, że jego ojciec usłyszał wyrok po tym, jak pod wpływem narkotyków śmiertelnie potrącił na pasach kobietę. Jest wolny od wszystkich plotek na temat jego rodziny.
Niestety, Edyta boi się, że po tej przeprowadzce jego dziadkowie, Wiesława i Tadeusz Krupowie, znów będą chcieli iść z nią na wojnę.
- Generalnie to ich podejście nie zmieniło się od lat. To już około 9 lat ciągle tego samego nastawienia. Oni zawsze będą szukali negatywnych stron tego, co ja zrobię. Przyswoili sobie negatywne nastawienie do mojej osoby. Cokolwiek zrobię, będą niezadowoleni - mówi Edyta w szczerej rozmowie dziennikarzem "Super Expressu" Adrianem Nychnerewiczem. - Nie spodziewam się, że mi podziękują za to, że dbam o Allana, o jego rozwój duchowy i emocjonalny, o jego spokój i o naprawienie wszystkiego, co w jego sercu zostało zdewastowane. Ale jeśli naprawdę kochają Allana, to niech po prostu dadzą spokój - mówi nam Edyta i zapowiada, że nie zmusi Allana do spotkań z dziadkami, skoro on sam ich nie chce. - Ja nie mogę mojego dziecka zmuszać do tego, czego on nie czuje. Jedyne, do czego mogę go zmuszać, to nauka i żeby miał dobre oceny w szkole - mówi stanowczo Górniak.
ZOBACZ: Górniak ma problemy z synem? Okłamał ją i musiała wezwać ochronę!