Bez nich show-biznes byłby po prostu nudny. Edyta Górniak i Doda zaczepiają się już od początku kariery Rabczewskiej. A że ta słynęła wtedy z ostrego języka, kilka razy bezpardonowo dopiekła starszej koleżance.
Dziś mogłyby już żyć w zgodzie. Ale nic z tego. Gdy Edyta Górniak wpadła na konferencję Polsat SuperHit Festiwalu szybko przywitała się z siedzącymi w pierwszym rzędzie szefostwem stacji – Niną Terentiew i Edwardem Miszczakiem. Podała też dłonie ikonie sceny – Maryli Rodowicz. Dodzie, która siedziała między Niną a Edwardem, ręki nie podała. Tak zaczęła się cała afera.
- Uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam „O, cześć”. Także odpowiedziała mi „Cześć”. Widać to na filmikach – wyjaśnia Edyta Górniak „Super Expressowi”.
Doda ostro o Edycie Górniak
Dodzie to jednak nie wystarczyło. Poczuła się zignorowana, a zachowanie diwy odebrała jako celową złośliwość.
- Nie zmieniła się, cały czas jest sobą. Po prostu jest złośliwa. Zawsze taka była – powiedziała Doda Pomponikowi.
Edyta Górniak twierdzi, że Doda robi z siebie ofiarę. A robi to po to, by zwrócić na siebie uwagę.
- Jako jedyna ze wszystkich artystów rozegrała partię ofiary. Myślę, że bojkot, który rozpoczęła, jest wynikiem ogromnej potrzeby atencji – mówi diwa „Super Expressowi”. - I dlatego także, jak przekazali mi dziennikarze, usiadła nie na swoim miejscu. Na krzesłach były kartki z nazwiskami - zauważa Górniak.
I dodaje miło:
- Nie miałam nawet szansy powiedzieć jej, że ślicznie wygląda na żywo - mówi Edyta Górniak. - Nie mam jednak wpływu na jej wewnętrzny dyskomfort. Ale nie gniewam się za to, że jesteśmy inne. I doceniam fakt, że moje osobiste przywitanie się z kimś ma taką wartość dla ludzi – dodaje wokalistka.