Budzyńska zgodnie z wyrokiem sądu ma prawo do mieszkania w domu Villas. Problem w tym, że posiadłość - również zgodnie z wyrokiem sądu - jest własnością syna artystki, Krzysztofa Gospodarka (60 l.), a on na lokatorkę się nie godzi.
- Do środka nie wejdę, bo zaraz będą mówić, że coś ukradłam. Ale zachowałam sobie kluczyk do furtki od podwórka i tu rozbiłam namiot - opowiada nam kobieta. - Czekam na Gospodarka! Niech on mnie wpuści do domu! - dodaje pewnym głosem.
Pan Krzysztof, który na co dzień mieszka w Warszawie, od nas dowiedział się, że Budzyńska koczuje przed domem jego matki. - Byłem przez kilka dni w domu w Lewinie i widziałem ten namiot. Myślałem, że to jakieś dzieci go rozbiły, bo nikogo w środku nie było, nikt do niego nie przychodził - relacjonuje Gospodarek.
W to, że Budzyńska śpi w namiocie, nie wierzą też sąsiedzi.
- Rozbiła namiot koło domu pani Villas? Przejeżdżałem tamtędy i nikogo nie widziałem - mówi Piotr Kandzia, sklepikarz z Lewina.
My również nie zastaliśmy Budzyńskiej, kiedy w sobotę tam przyjechaliśmy. Pod namiotem pojawiła się z różnymi przedmiotami dopiero wczoraj, gdy się z nią telefonicznie umówiliśmy na sesję zdjęciową.
- No przecież nie jestem tam cały czas! Czasami jeżdżę do Kudowy umyć się i załatwiać inne swoje potrzeby - tłumaczy nam Budzyńska.
Zobacz: To ONA zagra Villas