Po pół roku śledztwa badającego okoliczności wypadku, jaki spowodowała gwiazda "Kogla-mogla", sprawa dobiega końca.
- Akt oskarżenia w tej sprawie trafił przed świętami do sądu. Kobieta przyznała się do winy, jednak nie chciała składać wyjaśnień. Złożyła również wniosek o dobrowolne poddanie się karze - mówi Małgorzata Klaus, rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Błęcka-Kolska z prokuraturą uzgodniła dobrowolne poddanie się karze. To pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok musi zatwierdzić jeszcze sąd, ale może tę sprawę zakończyć już na pierwszym posiedzeniu.
24 lipca Błęcka-Kolska jechała swoją toyotą corollą razem z córką Zuzanną na festiwal we Wrocławiu. Padał ulewny deszcz, droga była śliska, a mimo to aktorka pędziła ponad 90 km/godz. W pewnym momencie straciła panowanie nad autem. Samochód kilkakrotnie dachował, ścinając znaki drogowe, i zatrzymał się na pobliskiej latarni. Córka aktorki, która siedziała na tylnym siedzeniu, zmarła po przewiezieniu do szpitala.
Jak ocenili zgodnie eksperci, gdyby Błęcka-Kolska prowadziła auto ostrożniej, do takiego wypadku by nie doszło.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail