Choć od rozwodu minęło już sporo czasu, Edyta Górniak i Darek Krupa wracają do sądu. Chcą rozstrzygnąć kwestię podziału majątku. Chodzi o nieruchomość w Wilanowie i zaciągnięte wspólnie kredyty.
Mama wokalistki jednoznacznie opowiada się po stronie byłego zięcia. Wątpi, aby Edyta znalazła jeszcze kogoś takiego jak Darek. - Ten chłopak naprawdę ją kochał i dla tej miłości poświęcił czas, koncerty, przyjaciół - mówi w rozmowie z "Faktem".
Jak twierdzi, aby sfinansować powrót Edyty na scenę, wokalistka i jej mąż zaciągnęli kredyt. Jej zdaniem, Darek nie przewidział jednego: że jak oboje staną na nogi, Edyta odejdzie.
Patrz też: Edyta Górniak: Nie chcę walczyć o Allanka w sądzie
- Nie spodziewałam się, że po odejściu z domu moja córka zostawi Darka z długami, że nie będzie współpracować z nim w sprawach dotyczących Allanka i że odetnie się ode mnie, od ojca - do mojego męża zawsze mówiła tato - i siostry - mówi "Faktowi" Grażyna Górniak-Jasik.
Kobieta nie ma wątpliwości, co zrobi, gdy Darek poprosi ją o pomoc: w sądzie będzie zeznawać na jego korzyść, bo córka to dla niej obca osoba.
- Wystarczy jedna prośba Darcia, a pojawię się w sądzie, żeby powiedzieć jak było. Dość kłamstw i krzywdzenia mojego wnuczka. Ja nie poznaję mojej córki! To jakaś obca osoba. Bez serca! - mówi mama wokalistki.