Grażyna Szapołowska obraziła się na operatora, że pokazał jej zmarszczki WIDEO

Szapołowska w komedii "Wojna żeńsko-męska" gra Bebę. Arystokratkę, która do perfekcji opanowała sztukę życia na koszt mężczyzn. Jest dumna z tego, że mimo swojego wieku - jak żadna małolata - wie, jak uwodzić mężczyzn. Operator Paweł Dyllus (30 l.) bardzo poważnie podszedł do zadania przedstawienia pani Grażyny jako bardzo dojrzałej kobiety. Nie ukrył jej żadnej zmarszczki. Wydaje się wręcz, że je wyeksponował. I to bardzo zabolało gwiazdę polskiego kina. Szapołowska uznała, że wypadła w filmie koszmarnie.

- Operatora bym zabiła! Za ostro mnie filmował! Dał złe światło! Mam swoje lata i ze mną trzeba obchodzić się delikatnie! - grzmiała aktorka w rozmowie z "Super Expressem". I zła jak osa opuściła salę kinową, w której po raz pierwszy wyświetlono nowy film Łukasza Palkowskiego (35 l.). - Nie powinnam grać już w filmie - dodała rozżalona.

Przeczytaj koniecznie: Julia Kamińska schudła przez sesję! WIDEO

A co na to reżyser? Okazuje się, że to zaplanował i spodziewał się, że Szapołowska obrazi się.

- Operator bał się reakcji pani Grażynki, ale takie mieliśmy założenia. Ja nic na to nie poradzę, taki był zamysł - przyznał Łukasz Palkowski. Nie przejął się zbytnio, że gwiazda nie była zadowolona z występu w filmie. A na dodatek nadal planuje pracować ze znienawidzonym przez panią Grażynę operatorem.

- Z pewnością skończy się to tak, że będę współpracował z Pawłem Dyllusem przy kolejnym filmie, bo jest świetnym operatorem - dodał.

Ale na udział Grażyny Szapołowskiej w swoich kolejnych filmach nie ma już chyba co liczyć.

Łukasz Palkowski (35 l.), reżyser "Wojny żeńsko-męskiej":

- Operator bał się reakcji pani Grażynki, ale takie mieliśmy założenia