Grażyna Torbicka i jej mąż świętowali niedawno 41. rocznicę ślubu. Są jedną z najbardziej lubianych par w polskim show-biznesie, również dlatego, że ich relacja jest wolna od publicznych dramatów. Dziennikarka stara się trzymać w tajemnicy szczegóły ze swojego życia prywatnego. Czasem zdarza się jej jednak uchylić rąbka tajemnicy na temat jej małżeństwa. Grażyna Torbicka śmiała się, że jej związek przetrwa wszystko. Jest o tym przekonana od czasu, gdy jej mąż zgubił ślubną obrączkę.
- Pomyślałam wtedy, że skoro on nie ma obrączki, to ja też nie powinnam jej nosić. Wbrew przepowiedniom... dobrze nam to zrobiło. Obrączka jest próbą uczynienia z małżeństwa instytucji, a my, nie mając obrączek, wciąż możemy czuć się tak, jakbyśmy byli kochankami - mówiła w jednym z wywiadów Grażyna Torbicka.
NIE PRZEGAP: Michał Wiśniewski szczerze o swoich problemach finansowych. To koniec?
Torbiccy są zgodnym i szczęśliwym małżeństwem. Jedynym ich problemem jest brak czasu. Adam Torbicki jest cenionym kardiochirurgiem i w pełni poświęca się swojemu licznemu gronu pacjentów. Grażyna Torbicka również nie może narzekać na nadmiar wolnego czasu, mimo że lata temu rozstała się z TVP. Dziś przeprowadza wywiady dla jednego z branżowych czasopism i aktywnie promuje polską kinematografię. Jakiś czas temu "Na żywo" donosiło, że dziennikarka namówiła męża, by otworzył prywatny gabinet lekarski. Dzięki temu para miała mieć dla siebie więcej czasu.
- Otworzy własny gabinet. I to jest zadanie także dla niej. On zajmie się załatwianiem wszelkich formalności zawodowych, a ona poszuka lokalizacji na gabinet. Para ponoć chciała otworzyć go w domu, jednak ostatecznie uznali, że byłoby to zbyt pracochłonne i czasochłonne. Chcą jednak, aby znajdował się w bliskich okolicach. Adam uważa, że jeżeli ktoś zechce do niego trafić, znajdzie go bez względu na to, gdzie będzie przyjmował - czytamy w gazecie.
Wygląda jednak na to, że wielkie plany na życiową rewolucję nie dojdą do skutku. Grażyna Torbicka rzuciła się w wir pracy, a jej mąż wciąż przyjmuje w Europejskim Centrum Zdrowia w Otwocku oraz w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płucnych na warszawskiej Woli.
Myślicie, że w końcu uda im się znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu będą mieć dla siebie więcej czasu?