Grażyna Wolszczak (65 l.) miała wypadek w domu, który mógł zakończyć się bardzo nieszczęśliwie. - Czuję się dobrze, nic się nie stało... Po prostu wczoraj wstając z łóżka, tak się zaplątałam, że upadłam. Stało się to w banalny sposób… - tłumaczyła aktorka w rozmowie z "Faktem". Gwiazda serialu TVN bała się nawet, że złamała rękę. - Zdarłam sobie skórę i wydawało się, że na tym się wszystko skończy. Jednak później ręka zaczęła puchnąć i strasznie boleć. Myślałam, że będzie potrzebne zrobienie prześwietlenia i sprawdzenie, czy nie jest złamana - dodała.
Na szczęście pomógł okład z lodu. - Ostatecznie przyłożyłam lód, co przyniosło sporą ulgę i już mogę prawie normalnie nią ruszać. Nie wykluczone, że po weekendzie Grażyna Wolszczak uda się jednak do lekarza, by sprawdzić, czy nic sobie w ręce nie naruszyła.