- Jest pani miłośniczką wszelkich gier, podobno bywała pani nawet w kasynach. To prawda?
- Bywałam to za dużo powiedziane. Owszem, zawsze ciągnęło mnie do kasyna, nawet kiedyś spróbowałam zagrać. Poszłam tam razem z grupą znajomych po jakimś spektaklu. Wcześniej naczytałam się książek Joanny Chmielewskiej, a ona sporo o kasynach pisała, więc wydawało mi się, że już wszystko na ten temat wiem. Zainwestowałam całe 20 zł w żetony i ustawiłam się przy ruletce. Tu postawiłam na czarne, tu na czerwone i... wszystko przegrałam. No i tak straciłam serce do ruletki.
- Interesują panią inne gry hazardowe - poker, kości?
- Jak najbardziej. Czasami w nie grywam. Jednak nie na pieniądze, ale dla satysfakcji czy na zapałki. Jak trafi się ktoś, kto chce ze mną zagrać, a ja mam czas, to od razu się zgadzam. Najchętniej wciągnęłabym do tej zabawy rodzinę - męża i syna. Ale syna nie ciągnie do gier, a mąż od razu mnie goni. Z mężem gram jedynie w scrabble. Pewnie tylko dlatego, że lubi w to grać i że udaje mu się wygrywać. Choć to dziwne, bo zwykle jestem pewna, że to ja powinnam wygrać, ale to on liczy punkty. Może oszukuje, ale nie potrafię mu tego udowodnić (śmiech).
- Kłócicie się, jak pani przegra? Bo przecież nikt nie lubi przegrywać, a zwłaszcza hazardziści...
- Przyznaję, że się wściekam, ale szybko mi to przechodzi. Zresztą czasami mąż daje mi wygrać. Jak mamy trochę więcej czasu, np. podczas świąt, to możemy grać godzinami w scrabble i wtedy na zmianę dajemy sobie wygrać.
- Słyszałam, że i w brydża pani gra?
- Tak, ale słabo. Jak znajomi nie mają czwartego do brydża, to mnie zapraszają, ale raczej z konieczności. Lubię grać, jednak nie za bardzo mi to wychodzi. Natomiast w inne karciane gry, gram bardzo chętnie.
- Czując w sobie taką żyłkę do hazardu, próbowała pani może grać zawodowo?
- Nigdy w życiu! Mam duszę hazardzistki, ale moim zawodem jest aktorstwo. I jako aktorka się spełniam. A gry to takie hobby.
- To niejedyna pani słabość. Pali pani jak smok...
- Wiem, że to dziś niemodne i bardzo szkodliwe, ale chyba nie dojrzałam jeszcze psychicznie do decyzji o rzuceniu palenia. Palę teraz takie cienkie papierosy i wmawiam sobie, że mniej szkodzą. I na dodatek zdarza mi się oszukać męża. Mówię mu, że jeszcze dziś nie paliłam, chociaż już papierosek był (śmiech).
- Kiedy chodziła pani jeszcze do szkoły, zawsze znalazła jakieś sprytne wytłumaczenie na spóźnienie - a to klucz się zaciął, a to woda wylała itp. Jak widzę, ta skłonność do kłamstewek pozostała...
- To już nie to samo, dziś jestem dużo poważniejsza. Ale oczywiście zdarza mi się, jak zresztą każdemu, coś ukryć.
- Podobno potrafi też pani postawić na swoim...
- Potrafię powalczyć o swoje, zwłaszcza jeśli ktoś mocno zalezie mi za skórę. Poza tym chyba przyciągam do siebie więcej dobrego niż złego, więc takie nieprzyjemne sytuacje przytrafiają mi się rzadko.
Grażyna Zielińska
Aktorka teatralna oraz filmowa. Absolwentka PWST we Wrocławiu. Telewidzom znana jest przede wszystkim z roli Babki Zielarki w popularnym serialu "Ranczo" oraz Marii Zbieć w serialu "Na dobre i na złe". Na stałe związana jest z Teatrem Dramatycznym w Płocku.