Na Starych Powązkach w Warszawie od kilku lat okradanie grobów zasłużonych Polaków to istna plaga. Hieny cmentarne kradną głównie metalowe i mosiężne litery. Taki los spotkał nagrobki: aktorów Stefana Jaracza (+61 l.) i Tadeusza Fijewskiego (+67 l.), pilotów Franciszka Żwirki (+36 l.) i Stanisława Wigury (+31 l.), pisarzy Jana Parandowskiego (+82 l.) i Melchiora Wańkowicza (+82 l.) czy też poety Kazimierza Wierzyńskiego (+75 l.). Kilka lat temu nie oszczędzono także grobów Niny Andrycz (+101 l.) i Krzysztofa Kieślowskiego (+54 l.). W związku z grabieżami, na najstarszej warszawskiej nekropolii ma powstać monitoring.
Realizując program "(Nie)zapomniani" nasz dziennikarz trafił na kolejny zdewastowany grób znanego Polaka. Obok mogiły Władysława Hańczy (72 l.) i jego żony Barbary Ludwiżanki (82 l.) pochowany jest Tadeusz Białoszczyński. Gdyby nie napis aktor, nie byłoby wiadomo, że leży tam ktoś zasłużony dla polskiej kultury. Z imienia i nazwiska pozostała tylko litera "I". Nie było także metalowego krzyża.