Na grobie Krzysztofa Kowalewskiego nie było wyrytego jego nazwiska na płycie nagrobnej. Znajdowała się jedynie tabliczka z danymi personalnymi, którą podtrzymywały figurki dwóch małych ptaszków. Mogiła była także pobrudzona woskiem od zniczy i wymagała posprzątania. Być może dlatego zdecydowano się na oryginalny krok. Na grobie nie ma zwykłych zniczy. Zastąpiono je specjalnymi zniczami elektrycznymi. Nie ma także już pozłacanej tabliczki z nazwiskiem. Teraz na płycie ustawiono srebrną tabliczkę, która została umieszczona w przezroczystej obudowie. Taki rodzaj światełek i lampek może nie wszystkim się podobać. W Polce na grobach stawiane są przeważnie tradycyjne znicze, a te elektryczne uważane są za pewien rodzaj ekstrawagancji.
Przypomnijmy, że wujkiem Krzysztofa Kowalewskiego był Adam Herszaft (+56 l.), grafik, malarz i pisarz żydowskiego pochodzenia, który zginął w obozie koncentracyjnym w Treblince.