Bezczeszczą pamięć Krzysztofa Krawczyka. To skandal, co wydarzyło się na jego grobie

Za pomocą profilu Andrzeja Kosmali na Facebooku, Ewa Krawczyk wystosowała oświadczenie w sprawie incydentów do których dochodzi na cmentarzu w Grotnikach. "Zwracam się z prośbą do osób, które od dłuższego czasu dopuszczają się kradzieży prezentów od Fanów na grobie mojego męża - Krzysztofa Krawczyka. Jest to bardzo nieodpowiednie i krzywdzące zachowanie z waszej strony względem mojej osoby" - mogliśmy przeczytać.

Złodzieje okradają grób Krawczyka

Skontaktowaliśmy się z panię Ewą, żeby dopytać, co konkretnie ginie. - Znika niemal wszystko, co pojawia się na grobie: dzieci przynoszą rysunki, zabezpieczają je folią, pani z Francji przywiozła piękny napis na marmurze, miśki, które regularnie przynoszą fanki i ja nawet stawiam na urodziny, znicze. Tak się dzieje od początku. Myślałam, że z czasem pomalutku to przejdzie, ale wczoraj ukradli z grobu wszystko, co było możliwe - wylicza wdowa.

Zniknął prezent od Ewy Krawczyk

Co szczególnie oburza, pięć razy ukradziono misia, którego pani Ewa z miłości do męża stawia na grobie. - To już chyba piąty miś ode mnie, którego ukradli… Córka chrzestna Krzysia przyniosła grzybka i kasztany i to też ukradziono. Wydaje mi się, że to robi ktoś po złości, bo ludzie wierzący, którzy przychodzą na cmentarz i zapalają znicze na pewno tego nie robią - opowiada oburzona, ale jak mówi - nie zamierza szukać winnych na własną rękę, bo nie ma na to siły. - Wczoraj po raz pierwszy się popłakałam, bo już nie mogłam tego wytrzymać - mówi ze łzami w oczach.

- Ktoś kto to robi będzie się tłumaczył przed Bogiem - dodaje. Ubolewa jednak nad tym, że na cmentarzu nie ma monitoringu. - Nie ma monitoringu. Ksiądz się deklarował już nie raz, nie dwa i dalej nie ma - podsumowuje.