Lider formacji Perfect w rozmowie z tygodnikiem "Na Żywo" zdobył się na kilka mocnych wyznań. Nie miał specjalnych oporów, aby opowiedzieć chociażby o swoim życiu seksualnym:
- Mam już pięćdziesiąt siedem lat i zero kłopotów z erekcją!
A być może to zasługa osławionej viagry?
- Raz wziąłem. Wolę pić tran szwedzki, polecam wszystkim - wyznał rozbawiony muzyk.
Markowski wyjawił też, że jego oszczędności wystarczyłyby na dwie kawalerki w Warszawie. Być może zarobiłby w życiu więcej, ale nigdy nie przykładał największej wagi do pieniędzy. Cieszy się nimi, bo gwarantują spokój i stabilizację, ale niewiele więcej. Dla muzyka najważniejsza jest rodzina.
Wydaje nam się, że takie podejście i taki podział priorytetów jak najbardziej można pochwalić. A jak jest waszym zdaniem?