Grzegorz Skawiński podobnie jak większość artystów ma trudny czas z powodu pandemii koronawirusa. Przez odwołane koncerty nie może zarabiać, ale ma z czego żyć, bo jak sam podkreśla - otrzymuje tantiemy autorskie i kompozytorskie. Nie są to jednak tak duże kwoty jak w przypadku koncertów czy płyt. Trudna sytuacja nie załamała go jednak na tyle, by sięgnąć po alkohol.
Piotr Skarga z "Leśniczówki" wziął ślub po 30 latach związku. Wszystko przez problemy ze zdrowiem
- Czasami napiję się dla przyjemności, ale ostatnio siedem miesięcy przeżyłem bez kieliszka alkoholu. Zrobiłem sobie totalny detoks. A teraz pozwalam sobie na szklaneczkę whisky raz w tygodniu. Okazuje się, że alkohol nie jest konieczny, żeby się dobrze czuć, żeby się dobrze bawić. Kiedyś nie wyobrażałem sobie, że można się dobrze bawić bez alkoholu, bez whisky, bez wina czy czegokolwiek - wyznał w wywiadzie dla magazynu „Viva!”.
Co w takim razie z innymi używkami? - Nie, akurat jeśli chodzi o palenie, nigdy nie paliłem papierosów, marihuany też nie. Próbowałem, ale nie wszedłem w to, bo nie umiem się zaciągać. Mam to już za sobą, przetestowałem, wiem, o co chodzi, nie potrzebuję, nie uzależniłem się - dodaje w tej samej rozmowie, zaznaczając, że inne narkotyki nie są mu obce. - Różnych rzeczy próbowałem w życiu. Wydaje mi się, że wszystko jest dla ludzi, tylko niektórzy gdzieś w to grzęzną. Ja mam taką naturę, która się nie uzależnia, jestem w stanie powiedzieć z dnia na dzień: „Nie i koniec” - oznajmił.