Widzowie "Z kamerą wśród zwierząt" byli przekonani o tym, że Gucwińscy szczerze kochają zwierzęta. Małżeństwo oprócz programu w TVP przez ponad 40 lat dyrektorowało wrocławskim ZOO, które rozsławili w całym kraju. Nic więc dziwnego, że ich fani byli w prawdziwym szoku, kiedy małżeństwo zostało oskarżone o... znęcanie się nad zwierzętami. Ofiarą miał być niedźwiedź Mago. Zwierzak mieszkał w osobnym, niewielkim i betonowym boksie przez ponad 10 lat. Fundacja Viva! oskarżyła małżeństwo o znęcanie się. Sprawa jednak nie do końca była tak oczywista. Antoni Gucwiński tłumaczył, że Mago wcale nie był grzecznym misiem i stanowił zagrożenie zdrowia i życia dla ludzi i innych zwierzaków. W dodatku wielokrotnie gwałcił swoją siostrę i spłodził jej aż troje niedźwiadków.
NIE PRZEGAP: Pieniądze Karola Strasburgera przepadły! Przez lata płacił za wszystko, mówi o byciu "frajerem", teraz jego emerytura nie starczy mu na życie!
Antoni Gucwiński wraz z małżonką zdecydowali, że trzeba go odseparować od innych, a boks miał być miejscem przejściowym, w którym zwierzak miał być trzymany do czasu, aż nie znajdą się fundusze na zorganizowanie dla niego innego miejsca we wrocławskim ZOO. A te nie znalazły się przez 10 lat...
- Gdyby mieszkał na wybiegu, mógłby uciec. Widziałem, co niedźwiedź może zrobić z człowiekiem... A Mago był wyjątkowo groźny. Raz zaatakował pracownika. Była okazja, żeby się go pozbyć, ale nie chcieliśmy go skazywać na śmierć - tłumaczył Antoni Gucwiński, gdy fundacja Viva! oskarżyła go o znęcanie.
Sąd dwukrotnie oddalił zarzuty w kierunku Gucwińskich, jednak za trzecim razem uznano ich za winnych. Odstąpiono jednak od wymierzenia kary, a Gucwińscy musieli zapłacić tysiąc złotych na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Procesy sądowe zrujnowały ich finansowo. Hanna Gucwińska musiała sprzedać rodzinny dom.
NIE PRZEGAP: Teresa Lipowska wcale nie opływa w luksusach! Szokujące informacje o zarobkach gwiazdy "M jak miłość"
- Sąd uznał mnie za winnego. Nigdy nie pogodzę się z tym wyrokiem, ale nie mam siły i pieniędzy, aby dalej walczyć. Żeby opłacić prawników i koszty postępowania, Hania sprzedała rodzinny dom... - mówił załamany Antoni Guwiński.
Tak teraz żyją Gucwińscy. Antoni Gucwiński i Hanna Gucwińska bez pracy i dzieci
Gucwińscy są już ze sobą 65 lat, ale nigdy nie doczekali się dzieci.
- Los sprawił, że nie poznałam smaku macierzyństwa. Kiedy jednak patrzyłam na naszych pupili, wydawało mi się, że wiem, jakie to uczucie być... matką - mówiła Hanna Gucwińska.
- To, że nie mamy tradycyjnego domu, jest doskonałą przeciwwagą dla niebezpieczeństw grożących małżeństwu - rutynowych obowiązków, rutynowemu biegowi życia... Żyliśmy przecież w szalonym tempie, ciągle sądząc, że najpiękniejsze chwile mamy jeszcze przed sobą - dodał Antoni Gucwiński.
Mimo, że małżeństwo kupiło sobie dom na wrocławskim Biskupinie, to przez 40 lat zamieszkiwało w mieszkaniu na terenie wrocławskiego ZOO. Gucwińscy byli oddani swojej pracy całodobowo.
NIE PRZEGAP: Będzie kolejny rozwód?! Właśnie wyszła na jaw szokująca prawda o małżeństwie Moniki i Zbigniewa Zamachowskich!
- Nasze życie prywatne zdominowane było zawsze przez pracę. To ona dawała największą satysfakcję, to ona pozwalała przeżyć najwspanialsze momenty obce tym ludziom, którzy działają osobno. Zaangażowanie w to, co się robi, jeżeli robi się to z sercem, jest cudownym lekiem na... życie - mówił Antoni Gucwiński.
15 lat temu zmuszono ich do rezygnacji ze stanowisk dyrektorów wrocławskiego ZOO i wyrzucono ich z mieszkania, które znajdowało się na jego terenie. Nigdy więcej nie przekroczyli bramy tego ZOO. Powrócili do domu, który wybudowali przed laty. A na ich posiadłości aż roi się od zwierząt! Gucwińscy mają psy, papugi, jeże, kilka żółwi, hodują konie, kucyki i mają nawet oślicę.
- Doznaliśmy w życiu wiele złego od ludzi. Zwierzęta nigdy nas nie zawiodły. Są wierne, czułe i kochające, a my po prostu staramy się odwdzięczyć im za bezinteresowną przyjaźń i miłość - mówią Gucwińscy.
- Mago był tylko pretekstem, żeby się nas pozbyć - przyznaje po latach Antoni Gucwiński.