Zwykły dzień w jednym z warszawskich centrów handlowych. Nagle w ogródku restauracyjnym pojawia się ona - Anna Guzik. Siada ze swoim adoratorem przy jednym ze stolików. A trzeba przyznać, że aktorka nie próżnuje. To już trzeci w ciągu kilku ostatnich miesięcy przystojny młodzieniec, którego udało jej się wyciągnąć między ludzi. I wtedy się zaczęło. Serialowa Żaneta z "Na Wspólnej" rozpoczęła orgię gestów, po których każdy facet musi złożyć broń i poddać się urokowi kobiety. To mowa ciała. Służy ona temu, aby czasem bez słów powiedzieć partnerowi, czego się od niego oczekuje. Czasem są to gesty nieświadome, a czasem zamierzone sygnały.
- Mowę ciała najlepiej interpretuje się, patrząc na cały kontekst rozmowy i wiele innych sygnałów. Najważniejsza jest ta spójność - tłumaczy Małgorzata Niczyporuk, psycholog mowy ciała. - Nawet bawienie się słomką może być sygnałem seksualnym. Aktorka tylko podczas minuty wysłała aż 7 takich sygnałów.
Ale Ani się to opłaciło, omotany młodzian prawie jadł jej z ręki. Niewykluczone, że w Ani obudził się prawdziwy demon seksu, gdyż nawet scenarzyści TVN-owskiego serialu mają zamiar rozbudować jej rolę.
- Anna Guzik ma bardzo ważny wątek w serialu, który po wakacjach się rozwinie - zdradza Paweł Jurek, główny scenarzysta "Na Wspólnej".
"Zmarły" mąż aktorki, powróci do domu, podczas gdy znajomość Żanety i sąsiada będzie się rozwijać.
- Żaneta zostanie wplątana w pułapkę uczuć, będzie musiała wybrać: mąż czy romans z sąsiadem - zdradza Paweł Jurek.