13 kwietnia 2002 roku życie Sławomiry Łozińskiej zamieniło się w koszmar. To właśnie tego dnia doszło do ogromnej tragedii. Aktorka nad ranem znalazła ciało nieżyjącego syna Tomasza. Student medycyny zmarł w wyniku błędu lekarskiego. — Był zapalonym żeglarzem, najlepszym studentem na medycynie, miał dziewczynę. Wysiadał z autobusu i skręcił nogę, założyli mu gips. W nocy dostał zatoru, rano już nie żył — mówił w rozmowie z magazynem „Pani” Tadeusz Chudecki, który prywatnie przyjaźni się z Łozińską.
Po śmierci syna zaczęła pić
Żaden rodzic nie powinien doświadczyć śmierci własnego dziecka. Niestety, Sławomira Łozińska musiała zmierzyć się z tak ogromną tragedią. Gwiazda "Barw szczęścia" nie mogła stanąć na nogi. Załamała się, a smutki topiła w alkoholu.
— Byłam kompletnie zgłuszona potworną ilością leków, alkoholem. Przekonana, że idę w stronę totalnego szaleństwa. Wszyscy odbudowywaliśmy się na gruzach. To pozostaje straszną traumą dla mojego drugiego syna, Pawła, który stracił w życiu główny wektor — mówiła po latach w "Polityce".
Codziennie odwiedzała grób syna
Gwiazda "Barw szczęścia" przyznała, że nie mogła patrzeć na ludzi. — W chwili desperacji mówi się młodszemu synowi: "Albo mi teraz pomożesz, albo pójdziemy na dno" — wyznawała w wywiadzie dla "Pani". Przez wiele lat nie potrafiła nawet na głos wypowiedzieć imienia syna. Niemalże codziennie odwiedzała jego grób na Starych Powązkach w Warszawie. By nie myśleć o tragedii, uciekła w prace, która okazała się być dla niej ukojeniem. — Myślałam, że tylko obłęd będzie moim życiem. Ale pamiętam moment, kiedy kilka dni po pogrzebie Tomka poczułam, że wstępuje we mnie jakaś zwierzęca siła, nieprawdopodobna moc. To był sygnał, że muszę trwać — opowiadała w tygodniku „Rewia”.
Reszta artykułu pod galerią.
Łozińska o relacjach z byłym mężem
Gwiazda nie kryła również, że śmierć syna polepszyła jej relacje z byłym mężem, Januszem Olejniczakiem. — Dziś mamy dla siebie ogromny szacunek, zawsze możemy na siebie liczyć. W całym swoim małżeństwie nie czułam się z Januszem tak szczęśliwa, jak po naszym rozwodzie. I choć każde z nas ma swoje życie, łączy nas taka pokaleczona bliskość — wyznała.