Gwiazda Daj to głośniej wspomina pierwszą pracę. Nie uwierzycie, ile zarabiała

Emilia Sanecka przebojem wdarła się na rodzimy rynek muzyczny. Razem ze swoim zespołem Daj to głośniej zyskała ogromną popularność po premierze w 2019 r. utworu „Mama ostrzegała”. Piosenka jest hitem niemal każdego wesela i ma już ponad 200 milionów odsłon w serwisie YouTube. Artystka cały czas koncertuje w Polsce. A ostatnio po raz pierwszy występowała przed polonijną publicznością w Stanach Zjednoczonych.

Super Express: - Był czas na zakupy w USA?

Emilia Sanecka: - W mojej torbie podróżnej było miejsce na kilka kreacji, kosmetyki i grubą, ciepłą, polarową piżamę, która zajmuje sporo miejsca, dlatego nawet nie myślałam o jakiś spektakularnych zakupach. Prawda jest też taka, że z biegiem lat coraz bardziej trzymam się myśli, by nie trwonić kasy na głupoty, więc nie nastawiałam się na zakupy aczkolwiek w ostatecznym rozrachunku kupiłam rękawiczki i nauszniki, których nie zabrałam z domu.

- Jakie były pani muzyczne początki?

- Na to pytanie nie jestem w stanie dać ścisłej i wyczerpującej odpowiedzi, dlatego pokuszę się tylko o małą anegdotę – gdy miałam około 15-16 lat zarobiłam pierwsze 200 zł dzięki muzyce. Kupiłam sobie za te pieniądze pierwszy oryginalny plecak, który z sentymentu mam i używam do dziś. Mogłabym ten etap przyjąć za takie muzyczne początki, gdzie to pasja zaczęła przynosić zarobek.

- Na czym polega tajemnica sukcesu „Daj to głośniej”?

- Złożyło się na pewno wiele czynników – miejsce, czas, ludzie jacy nas otaczają, ludzie z którymi podjęliśmy współpracę, dążenie do zamierzonego celu i odrobina szczęścia. Przypadkiem na pewno bym tego nie nazwała. Pozornie piosenka wydaje się być krótką, zwykle około trzyminutową układanką dźwięków i słów, której w naszym wypadku zawsze towarzyszy teledysk. Jednak, żeby powstała ta wizja i fonia potrzeba bardzo dużo pracy, nierzadko zarwanych nocek i angażowania wielu ludzi, z którymi wspólnymi siłami jesteśmy w stanie spełnić zamierzony efekt.

- Zawsze chciała pani być piosenkarką?

- Jak chyba większość dziewczynek marzyłam o tym, by być piosenkarką lub księżniczką. Miałam jeszcze w głowie wizję weterynarza. Jednocześnie zrozumiałam, że opcja księżniczki nie jest realna – choćby dlatego, że byłam chłopczycą. Żeby zostać weterynarzem trzeba było mieć olbrzymią chęć do nauki - z czym nie było mi szczególnie po drodze, stąd odrzuciłam ten plan. Jednak wielka miłość do zwierząt pozostała do dziś. Jak widać, od dziecka jestem konsekwentna – została ostatnia furtka – piosenkarka. Starałam się realizować misję, w ostatecznym rozrachunku uważam, że cel został osiągnięty z powodzeniem. Zaczynałam od występów w przedszkolu, na szkolnych apelach, później na harcerskich festiwalach, dalej w Sycowskim Centrum Kultury w lokalnej grupie Assol.

- A jakie ma pani marzenia?

- Na pewno myślę wraz zespołem o tym, by wydać przynajmniej jeszcze jedną płytę, eksperymentować z różnymi gatunkami. Mamy już od jakiegoś czasu otwarty projekt „Emila”, w którym przeważa muzyka pop, jednak nasze głowy absolutnie się nie ograniczają. Wierzymy w to mocno, że urodzi nam się jeszcze niejedno cudowne dziecko pokroju „Mama ostrzegała”, jesteśmy cierpliwi i nadal konsekwentni.

Rozmawiała Marta J. Rawicz

Agnieszka Byrska-Zaczyk i Zdzisław Zaczyk: Chcemy żyć i umrzeć w Skolimowie
Sonda
Lubisz piosenkę Daj To Głośniej - Mama Ostrzegała?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki