Gwiazda "Klanu" tłumaczy się ze swojej największej życiowej wpadki: "To był duży cios. Popłakałam się i zamknęłam w domu"

2017-06-06 11:47

Kaja Paschalska postanowiła opowiedzieć, jakie emocje towarzyszyły jej po nagraniu utworu "Mała Chinka". Podobno miała to  być piosenka przedszkolna i to w dodatku z jakimś głębszym przekazem...

Kaja Paschalska wróci do śpiewania

i

Autor: AKPA Kaja ma na swoim koncie dwie wydane płyty

Kaja Paschalska znana z roli Oli Lubicz w "Klanie" nagrała z Funky Filonem piosenkę "Mała Chinka", która spotkała się z falą krytyki. Utwór został uznany za rasistowski i zaliczono go do najbardziej żenujących polskich piosenek. Kaja podczas rozmowy z Małgorzatą Tomaszewską w "Pudelek Show" wyjaśnia jednak, że decyzję o wzięciu udziału w nagrywaniu piosenki podjęła dość spontanicznie. Bez rozważania możliwych konsekwencji przystała na propozycję kolegi, który przedstawiał utwór jako piosenkę niosącą głębokie przesłanie i szerzącą w społeczeństwie tolerancję. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że spotkanie z rzeczywistością było dla Paschalskiej szokiem i negatywne opinie sprawiły, że początkowo odcięła się od świata zamykając się w domu.

- To był dla mnie duży cios. Nie spodziewałam się, że Chinka Czikulinka może mieć taki oddźwięk. To było na zasadzie, zadzwonił do mnie kumpel, z którym grałam, lubimy się, czemu nie. Pokazał mi tekst, nie wiedziałam za bardzo o co chodzi, mówił mi, że jest piosenką przedszkolną. Przekazem była większa tolerancja w ludziach. Później się stało, to co się stało. Faktycznie bardzo dużo kosztowało mnie to, żeby sobie to wybaczyć. Nie byłam w ogóle czujna, mogłam to rozważyć. To było szokujące doświadczenie, popłakałam się i zamknęłam w domu - wspomina aktorka.

Zobacz: Górniak namawia Marylę na The Voice of Poland

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają