Andżelika Piechowiak to wielka fanka kotów, która pisze felietony na łamach czasopisma „Kocie sprawy”. Nic więc dziwnego, że strata pupila jest dla niej wielkim ciosem. Aktorka, która jest żoną dziennikarza Rafała Olejniczaka (53 l.), byłego redaktora naczelnego Radia Zet, poinformowała o śmierci swojego kota, Klakiera. Okazuje się, że był znajdą, został znaleziony w śmietniku przy jednym z hoteli.
Żegnaj mój ukochany przyjacielu 💔 Mogło Cię prawie wcale nie być. Mogłeś podzielić los setek podobnych kociąt, które odchodzą niezauważone, chore, głodne i samotne, ale jakimś cudem usłyszałam twoje piskliwe miauczenie i zobaczyłam przerażone wielkie oczy i trzęsące się futerko w kącie, obok śmietnika na hotelowym podwórku. I wtedy po raz pierwszy oszukaliśmy los. Bo mogło Cię nie być, a byłeś przez kolejne ponad 15 lat kochany, ważny, wyjątkowy. Miałeś swój dom, swoją rodzinę, swoje imię, swoje nawyki, humory, ulubione przysmaki, zabawki, miejsca. Zawsze pełną miseczkę, ręce do głaskania, cieplutkie miejsce w łóżeczku. Byłeś otoczony troską i czułością. Miałeś kogoś kto zawsze o Tobie pamiętał, dbał o Ciebie i Cię rozpieszczał, dla kogo byłeś jedyny i niepowtarzalny i kto teraz okrutnie za Tobą tęskni - zaczęła swój wpis Piechowiak.
Okazuje się, że jej kot był chorowity, kilka lat temu weterynarze nie dawali mu większych szans na życie. - Wiele razy przechytrzyliśmy wredną rzeczywistość, 8 lat temu gdy wróżono Ci rychły koniec z powodu choroby nerek, potem kiedy doszło chroniczne zapalenie jelit, dwa razy w tym roku, kiedy walczyłeś z zapaleniem płuc, ale zawsze wygrywałeś, bo miałeś ogromną wolę życia, a ja zawsze Ci mówiłam, że będę o Ciebie walczyć tak długo jak będziesz tego chciał, dopóki się nie poddasz. Tym razem miałeś dość. Wiedziałam, że muszę podjąć najgorszą z decyzji i pozwolić Ci odejść. Chciałam mieć tylko trochę czasu, żeby się z Tobą pożegnać, jeszcze się Tobą nacieszyć i dałeś mi go, a potem odszedłeś na swoich warunkach, w swoim domu, z którego tak nienawidziłeś być zabieranym gdziekolwiek, obok mnie, głaskany i przytulony, słysząc- kocham Cię, nie bój się. Prawdopodobnie wiedziałeś już, że nie będę zatrzymywać Cię na siłę i że pęknie mi serce, kiedy będę musiała podjąć tę decyzje za Ciebie. Twoja miłość i oddanie zawsze były bezwarunkowe. Nawet dwa dni temu, kiedy kaszel z powodu zapalenia krtani dusił mnie w nocy, wdrapałeś się po schodach na piętro, choć ledwo mogłeś zrobić krok, wskoczyłeś do łóżka i mruczałeś przy mnie dodając otuchy. Wiele razy czułam że tak właśnie starałeś się pomóc, dać mi siłę, po prostu być… Mam nadzieję, że jesteś już spokojny i szczęśliwy i że tam, za tęczowym mostem jest na prawdę pięknie i że czasem miaukniesz do mnie z góry… - zakończyła swój wpis aktorka.
Pod postem pojawiły się słowa otuchy od koleżanek aktorek, Michaliny Sosny, Anny Matysiak i Olga Borys.