- Jakie warunki musi spełniać nowa gwiazda muzyki disco?
- Szukam w uczestniku programu osobowości. Głos zawsze można wyćwiczyć, poprawić w studiu. To codzienność na całym świecie. Natomiast osobowość i pomysł na siebie trzeba po prostu mieć. Do tego dochodzi odporność na stres i... poczucie humoru, bo lubię ludzi, którzy mają dystans do siebie i świata.
- Uczestnicy programu uważają, że pana oceny są bardzo surowe. Dlaczego? Boi się pan, że pojawi się konkurencja?
- Nie. Po prostu jestem szczery w swoich sądach, zawsze mówię uczestnikowi to, co myślę i czuję. To kwestia uczciwości - wobec niego i wobec widza. Poza tym polska scena muzyczna jest bardzo trudna, wykonawcy muszą pokonywać dziesiątki przeszkód, więc Disco Star musi być na to przygotowany. Odporność psychiczna to jedna z najważniejszych cech, których szukam u uczestników programu. Ale nie jest też tak, że wszystko i wszystkich krytykuję. Jeżeli ktoś jest dobry, to go chwalę.
- Nie zastanawiałem się ani chwili. Przyjąłem ją z wielką radością.
- Nie żałuje pan tej decyzji? Wysłuchanie tylu wykonawców to przecież nie lada wysiłek.
- Oczywiście, że nie! Praca w "Disco Star" to bardzo ciekawe
doświadczenie. Dużo też z niego wynoszę. Naprawdę, choć przecież nie jestem jego uczestnikiem, sporo się tu nauczyłem.
- Ma pan swojego faworyta?
- Tak, ale nie chcę zdradzać moich typowań.
- Muzyka disco polo znów wróciła do łask...
- Tak, ale dzisiaj jest inna niż w latach 90. To już klasycznie, dobrze wyprodukowane disco albo pop, więc nie wiem, czy powinniśmy mówić o "powrocie do łask". To raczej zupełnie nowa, lepsza forma polskiej piosenki. Ale oczywiście cieszę się, że sprawdza się na rynku, podoba milionom Polaków.