Liliana Komorowska, którą widzowie znają z roli Wandy Falkowicz z serialu „Na dobre i na złe” oraz z serialu „Pajęczyna” jeszcze kilka miesięcy temu była jedną z najszczęśliwszych osób pod słońcem. Zaręczyła się bowiem ze swoim ukochanym Rysiem, ale nie myśleli o ślubie. - Ślubu nie będzie, odmówiłam. Ryś jest moim partnerem, a nie tym posiadaczem klucza do kobiety w postaci obrączki. To jest koncept passé. Najnowocześniejszy model zawiązku to partnerstwo. W to głęboko wierzę. W partnerstwo dusz. Jestem już wolna jak ptak - mówiła.
Dziś mężczyzna jest dla niej wsparciem po śmierci ojca.
Liliana Komorowska straciła ukochanego ojca. Gwiazda "Na dobre i na złe" w rozpaczy
- Przeżywam ciężkie chwile po stracie taty, który połączył się na zawsze z moją mamą - miłością jego życia, to jest dla mnie pocieszeniem w tej chwili. On był jej rycerzem przez 70 lat wspólnego, wspaniałego życia. we śnie. Tata zmarł w godnych warunkach, we śnie, nie cierpiał. Moim rycerzem jest mój ukochany Rysiu, który teraz otula mnie swoją miłością- powiedziała w rozmowie z "Super Expressem" aktorka.
"W godnych warunkach, bezboleśnie przeszedł w inny wymiar i jego dusza połączyła się z miłością swojego życia. Wyrwał się spod ciężaru bytu i cierpienia, które spowodowane było nieoczekiwanym odejściem ukochanej żony, cztery lata temu. Jego własne życie, takie jakie było, stało się zasłoną i ciemnym zwierciadłem, straciło sens. Nie mógł się pogodzić z tym, że po siedemdziesięciu latach wspólnego życia już nigdy nie zobaczy Niusieńki, mojej mamy. Ostatecznie, w tym świetle, dla mojego taty, wejście w sen wieczny jest ulgą i nadzwyczajnym aktem wyzwolenia" - dodała na Instagramie
Składamy wyrazy współczucia.