Joanna Górska o swojej chorobie nowotworowej poinformowała w październiku ubiegłego roku w mediach społecznościowych. Potem relacjonowała jak wygląda jej walka z rakiem piersi. Pokazała się m.in. bez włosów, które straciła po chemioterapii. Teraz, kiedy w jej organizmie nie ma już komórek rakowych, dziękuje swojemu ukochanemu za pomoc w przejściu przez najtrudniejszy okres w swoim życiu. - Robert przeprowadził mnie za rękę przez całe leczenie. Ja nawet nie byłam w stanie rozmawiać z lekarzami, żeby zapytać, co będzie ze mną dalej. Mało tego, nie pamiętałam tego, co się wydarzyło w gabinecie – wyznała Górska w rozmowie z WP.
Dziennikarka Polsat News miała pewne obawy, że partner może ją zostawić w chorobie. – Obawiałam się, że może tego nie wytrzymać, bo widział mnie w tak różnych sytuacjach, po których niejednemu by się odechciało. Gdy były momenty, kiedy myślałam, że po prostu nie dam już rady, to on mi rysował cel i mówił, zobacz, twój Kacper ma teraz 12 lat, zaraz będzie miał w październiku urodziny, więc trzeba będzie mu coś fajnego zorganizować – opowiadała.
Prezenterka wspomniała także o świętach Bożego Narodzenia, podczas których, dużo myślała o śmierci. – Mocno sobie wbiłam w głowę, że są to moje ostatnie święta. Wpadłam w taki dołek, że nie potrafiłam z niego wyjść. I znowu Robert mi pomógł, który powiedział, że jak chcę, to możemy zrobić religię z twojego chorowania i wszyscy będziemy strasznie teraz przeżywać. Albo, jak chcesz, zaczniemy myśleć o tym, co masz przed sobą. Cel jest już niedaleko – powiedziała.
Teraz po pokonaniu nowotworu Joanna Górska chce razem z Robertem Szulcem kontynuować swój projekt "Świat na raty", czyli podróży dookoła świata.