Marta Lech-Maciejewska wyznała, że zmaga się ze złośliwym nowotworem
Martę Lech-Maciejewską doskonale kojarzą nie tylko widzowie Polsatu. Prowadząca "Drugie życie sukien ślubnych" od dawna działa w show-biznesie. Jest nie tylko gwiazdą telewizji, ale również przedsiębiorczynią i influencerką. Znana jest również z bloga "SuperStyler", który założyła razem z mężem, Janem Maciejewskim. Blog, który stał się jednym z popularniejszych w Polsce, skupia się na tematach związanych z modą, urodą, stylem życia oraz rodzicielstwem.
Na Instagramie obserwuje ją 173 tysiące osób. To właśnie w mediach społecznościowych podzieliła się poruszającą informacją. W sierpniu bieżącego roku poinformowała, że zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy.
Po otrzymaniu diagnozy, a dziś mija miesiąc, zaskoczyły mnie trzy rzeczy: Pierwsza to taka, że jestem tak cholernie silna. Jestem silna as fuck. Gdybyście jeszcze 2 miesiące temu zapytali mnie, jak zniosłabym wiadomość o złośliwym nowotworze, to pewnie powiedziałabym, że rozpadłabym się na kawałki. Ale tak się nie stało. Żyję, pracuję, płaczę i śmieję się. Kocham, mam marzenia i pragnienia. Dalej… - napisała w poście.
Zobacz również: Zbiórka Tomasza Jakubiaka osiągnęła zawrotny poziom. Tyle pieniędzy uzbierano w 1 dzień!
Marta Lech-Maciejewska nie kryje strachu przed operacją
Zaznaczyła przy tym, że ma ogromne wsparcie ze strony męża i najlepszą opiekę lekarzy. Zaapelowała również do fanów, by byli "dociekliwi" w kwestii swojego zdrowia. Od tamtej pory opisuje swoje doświadczenia z chorobą. Okazuje się, że guz wykryto u niej już osiem lat temu. Jednak dopiero przed kilkoma miesiącami udało się go zdiagnozować.
W październiku Marta Lech-Maciejewska trafiła do szpitala, gdzie oczekiwała na operację. "Godzina zero...", jak sama napisała, wybiła 22 października. Na Instagramie opublikowała selfie ze szpitalnej sali. "Wszystkie dobre myśli na pokład" - dodała w opisie i poprosiła, by trzymać za nią kciuki. Więcej napisała w instagramowej relacji. Przyznała, że boi się tego, co ją czeka. Prezenterka czekając na swoją kolej otrzymała leki uspakajające.
Godzina zero... Niech się dzieje. Bardzo się boję Dziubki. Pomyślcie dziś o mnie ciepło. Czekam na moją kolej, dostałam jakieś bardzo silne leki na uspokojenie i jestem teraz taka rozpłynięta, nawet to przyjemne. Oddałabym królestwo za dobrą kawę i jakieś pyszne ciastko. Ale wiecie, takie najpyszniejsze pistacjowe. Jednak takie rzeczy to najwcześniej jutro albo pojutrze. Niech już będzie po - napisała Lech Maciejewska.
Zobacz również: Diagnoza była jak wyrok. Dla tych gwiazd rak okazał się silnym przeciwnikiem