Marta Lech-Maciejewska opisuje swoją walkę z rakiem
Martę Lech-Maciejewską doskonale kojarzą nie tylko widzowie Polsatu. Prowadząca "Drugie życie sukien ślubnych" od dawna działa w show-biznesie. Jest nie tylko gwiazdą telewizji, ale również przedsiębiorczynią i influencerką. Znana jest również z bloga "SuperStyler", który założyła razem z mężem, Janem Maciejewskim. Blog, który stał się jednym z popularniejszych w Polsce, skupia się na tematach związanych z modą, urodą, stylem życia oraz rodzicielstwem.
Prężnie działa też na Instagramie, gdzie obserwuje ją ponad 180 tysięcy osób. Od pewnego czasu dzieli się na nim bardzo osobistymi szczegółami ze swojego życia. Prezenterka zmaga się bowiem z rakiem. Diagnozę usłyszała w sierpniu tego roku. Od tamtej pory opisuje swoje doświadczenia z chorobą. Guz wykryto u niej już osiem lat temu. Jednak dopiero przed kilkoma miesiącami udało się go zdiagnozować.
W wakacje okazało się, że zmiana jednak jest złośliwa i trzeba wdrożyć leczenie. Początkowo Marta Lech-Maciejewska nie wierzyła w to, co przekazali jej lekarze. Potem pojawiły się łzy oraz strach o najbliższych. Prezenterka bała się, że pozostawi męża i dzieci.
Zobacz również: Gwiazda Polsatu wyznała, że zmaga się ze złośliwym nowotworem. "Rozpadłabym się na kawałki"
Marta Lech-Maciejewska poznała wyniki badań
W ostatni weekend grudnia razem z najbliższymi zasiadła na kanapie w studiu programu "Halo, tu Polsat". Mąż prezenterki, Jan, wyznał w programie, że jego matka również chorowała na nowotwór. Niestety, kobieta zmarła. Gdy usłyszał diagnozę żony, od razu skupił się na znalezieniu odpowiedniej pomocy. Wziął na siebie również trudne zadanie - rozmowę z rodzicami ukochanej oraz dziećmi. "Nie chciałem dopuścić do czegoś takiego, żeby cała rodzina chorowała" - przyznał.
Z kolei Marta Lech-Maciejewska przyznała, że początkowo rzuciła się w wir pracy. Nie chciała myśleć o chorobie, ale to tylko pogorszyło jej stan. Tak naprawdę dopiero teraz pozwala sobie na emocje.
Perfekcyjnie nauczyłam się uciekać od tej choroby. Uciekłam w pracę, różne aktywności i tak naprawdę dopiero teraz konfrontuję się z emocjami, które mi towarzyszyły. Więc paradoksalnie tych łez jest teraz więcej, jak się teraz bardziej wzruszam, jestem bardziej emocjonalna, bo dopuszczam do siebie te emocje (...) Od momentu diagnozy, czyli od początku wakacji do grudnia z moich oczu poleciało morze łez - stwierdziła.
W październiku przeszła operację i od tamtej pory z niecierpliwością oczekiwała na wyniki badań. Otrzymała je niedawno, a teraz opowiedziała o nich w śniadaniówce Polsatu. Na szczęście mogła przekazać dobre wiadomości. Chociaż czeka ją jeszcze długa droga, by wrócić do pełni zdrowia, to w przyszłość patrzy z optymizmem. Najważniejsze, że rak nie dał przerzutów.
Mam dobre wiadomości. Okazuje się, że nie mam przerzutów, więc jeszcze trochę walki przede mną o powrót do pełni zdrowia, natomiast najważniejsza informacja jest taka, że ten nieproszony gość nie poszedł nigdzie dalej - powiedziała zadowolona.
Zobacz również: Osłabiony i wychudzony Tomasz Jakubiak ledwo mówił. Jego żona jest na skraju wyczerpania