Teresa Tuszyńska: Porównywano ją do Audrey Hepburn
Teresa Tuszyńska urodziła się 5 września 1942 roku w Warszawie. Miała dwa lata, gdy razem z matką i bratem udało im się uciec z transportu do Oświęcimia. Po wojnie wrócili do stolicy. Tam dołączył do nich ojciec, zesłany wcześniej do obozu pracy. Chociaż Tuszyńska była zaledwie dzieckiem, to wojenne doświadczenia odcisnęły na niej piętno. Wyrosła na niepokorną nastolatkę. Uciekała ze szkoły. Czas spędzała w otoczeniu warszawskiego środowiska artystycznego. Podczas karnawałowego balu w warszawskim klubie Stodoła wypatrzył ją legendarny fotograf "Expressu Wieczornego" Andrzej Wiernicki.
Przyszła aktorka miała zaledwie 16 lat, gdy jej zdjęcie z sesji trafiło do "Przekroju". Wiernicki wysłała je w tajemnicy przed nastolatką. Zauważył w niej "to coś" i postanowił odrobine pomóc szczęściu. Nie pomylił się. Jurorzy konkursu "Film szuka młodych aktorek" podzielali zdanie fotografa. Nagrodą na wygraną był niewielki epizod w filmie "Ostatni strzał" Jana Rybkowskiego. Rok później zagrała już większą rolę w "Białym niedźwiedziu". Tam zagrała u boku samego Gustawa Holoubka.
Chociaż nie miała wykształcenia aktorskiego, to doskonale odnajdywała się na planie filmowym. Czuła się tam jak w domu. "Ona, jak wszyscy zgodnie podkreślali, czaruje na ekranie. No po prostu daje radę. Są tam długie sceny z monologiem partnera - ona musi słuchać i emocje przekazywać twarzą. Gra mimiką, spojrzeniem, uśmiechem. Potrafiła partnerować Holoubkowi, sprostała uznanym kolegom. Sprawdziła się" - tak pisał o niej Marcin Kowalski w Wysokich Obcasach.
Przełomem w karierze ślicznej aktorki była rola córki francuskiego ambasadora w "Do widzenia, do jutra". Dzisiaj dzieło Janusza Morgensterna błędnie uważane jest za filmowy debiut Tuszyńskiej. Nie da się jednak zaprzeczyć, że to w tym filmie błyszczała najbardziej. Na ekranie partnerował jej Zbigniew Cybulski. Po premierze 18-letnią Teresę okrzyknięto polską Audrey Hepburn. "Gdyby żyła na Zachodzie i zagrała po takim debiucie w kilku filmach, byłaby milionerką" - wspominał operator Jan Laskowski.
Z sukcesami odnajdywała się również w świecie mody. Jej zdjęcia pojawiały się na okładkach "Ekranu", "Filmu", "Kina", "Przekroju", "Urody" czy "Zwierciadła". Jest jedną z modelek "Mody Polskiej". Jej urodę oraz charyzmę doceniono za granicą. Zdjęcie autorstwa francuskiego fotografa, Marca Riboud, znalazło się na pierwszej stronie amerykańskiego "Show". "Teresa Tuszyńska, lat 21: najbardziej zachodnia i najbardziej utalentowana z polskich gwiazd filmowych" - napisano w magazynie.
Zobacz również: Skandal zniszczył karierę legendy PRL-u. Jej wnukami są znani aktorzy
Teresa Tuszyńska: Zaprzepaściła szansę na wielką karierę
Po premierze "Do widzenia, do jutra" z dnia na dzień stała się gwiazdą. Zachwyciła Francuzów i Amerykanów. Otrzymywała oferty filmowe też z innych krajów. W podboju Hollywood chciał jej pomóc Roman Polański. Pokładano w niej duże nadzieje. Z wielkich planów nic nie wyszło. Na przeszkodzie stała sama Tuszyńska. Nie chciała uczyć się języków obcych, wolała imprezować. W środowisku artystycznym znana była z hulaszczego trybu życia i pociągu do alkoholu.
"Na niczym jej nie zależało naprawdę. Miała lekki stosunek do życia. Wszystko traktowała lekceważąco, niepoważnie wręcz. Pewnie trochę dlatego, że wewnątrz wciąż była niedojrzałym dzieckiem. Ale też nie było nikogo, kto mógłby ją zdecydowanie pchnąć w kierunku prawdziwej kariery, kto zaopiekowałby się zawodowo" - wspominał Krzysztof Trojanowski w filmie dokumentalnym "Teresa Tuszyńska Movie".
Gdy Polański umówił ją z francuskimi producentami, nie przyszła na spotkanie. Nie odpisywała na propozycje z zagranicy. W kraju zagrała jeszcze w kilku filmach m.in. w "Tarpanach", "Drugim człowieku" czy "Rozwodów nie będzie". Kazimierz Kutz stwierdził, że jej największym dramatem była miłość do Adama Pawlikowskiego. Poznali się na planie "Białego niedźwiedzia". Pawlikowski miał 34 lata, ona nie skończyła jeszcze osiemnastu. Zakochała się w nim bez pamięci. To właśnie Pawlikowski miał polecić ją do filmu "Do widzenia, do jutra".
Ich relacja była bardzo burzliwa. Pawlikowski zbliżał się do młodej gwiazdy, po czym ją odpychał. Bratowa Tuszyńskiej twierdziła, że również ją kochał. Nie chciał jednak, by poznała jego tajemnice - biseksualizm oraz chorobę psychiczną. Teresa nie mogła zrozumieć, dlaczego ukochany ciągle ją odrzuca. "Związek z Pawlikowskim był nieudany i toksyczny. Niby była jego dziewczyną, ale jakby nią nie była. Trzymali się luźno, schodzili i rozchodzili, choć w głębi duszy Teresa bardzo pragnęła, żeby się w niej zakochał, jak ona w nim. W końcu tak się stało, ale było już za późno" - wyznał Kutz.
Młodziutka Teresa postanowiła zemścić się na Pawlikowskim. W 1962 roku poślubiła jego przyjaciela - hrabiego Jana Zamoyskiego. Do zaręczyn i ślubu doszło spontanicznie, a świadkował im taksówkarz. "Chciała, by przed kolejnym obiadem z Adamem byli już małżeństwem. Pobrali się i przyszli na ten obiad razem. Adam już siedzi przy stoliku, a Teresa z miejsca przechodzi do rzeczy: 'Pozwól, że przedstawię ci mojego męża...'. Adam bez słowa wstał i poszedł do łazienki. Z emocji rzygał i rzygał. Dopięła swego: zakochał się w niej straszliwie" - wspominał Kutz.
Małżeństwo z Zamoyskim przetrwało zaledwie rok. Wszyscy w otoczeniu aktorki wiedzieli, że nadal była zakochana Adamie. Jednak nie tylko uczucie do aktora rzuciło się cieniem na związku z hrabią. Młodziutka Tuszyńska miała coraz większe problemy z alkoholem. "Powodem naszego rozejścia był alkohol. Bywała w bardzo dziwnych miejscach, gdzie normalnie ludzie nie chodzili. Jeździła tam na picie" - przyznał po latach pierwszy mąż aktorki, który regularnie wyciągał jej z barów.
Zobacz również: Polański wypatrzył piękną aktorkę na basenie. Później zgotował jej piekło na planie
Teresa Tuszyńska: Tragiczny koniec wielkiej gwiazdy
Alkohol był przyczyną zakończenia jej drugiego małżeństwa ze specjalista od dubbingu, Włodzimierzem Kozłowskim. Uzależnienie było tak silne, że Teresa Tuszyńska zaczęła tracić kontrolę nad swoim życiem. W latach 60. porzuciła karierę modelki. W 1966 roku ponownie spotkała się na planie z Cybulskim w filmie "Cała naprzód". Marcin Kowalski pisząc o życiu gwiazdy wspomniał wymowną scenę z tego filmu.
Postać grana przez Tuszyńską prowadzi w niej samochód po wąskiej, górskiej drodze. W fotelu pasażera siedzi wyraźnie przerażony bohater Cybulskiego. Jego partnerka nie przejmuje się potencjalnym zagrożeniem. Prowadząc samochód zapala papierosa i całuje Cybulskiego. "W końcu jednak dojeżdżają bez szwanku, ale wydaje się, że tylko dlatego, iż kierownicę przejmował często jej partner. W życiu Tuszyńska nie miała tyle szczęścia" - pisał Kowalski.
Po tym filmie jeszcze cztery razy pojawiła się na ekranie i całkowicie odeszła w cień. Nałóg wygrał. Po rozwodzie Kozłowski pozostawił jej mieszkanie, które sprzedała, a pieniądze przepiła. Los Tuszyńskiej przypieczętowała tragedia jej pierwszego ukochanego. W 1968 roku Pawlikowski został niesłusznie oskarżony o współpracę z UB, co spowodowało odrzucenie środowiska aktorskiego. Gwiazda "Do widzenia, do jutra" pożyczała pieniądze, żeby mu pomóc. Nie pomogło nawet wsparcie samego Andrzeja Wajdy. W 1976 r. Adam Pawlikowski popełnił samobójstwo. Po jego śmierci Tuszyńska już nie rozstawała się z butelką.
O jej dalszych losach nie wiadomo za wiele. Trzecim mężem został jej kompan od kieliszka, Jan Perzyna. W imprezach towarzyszy im również młodsza siostra Teresy. Gwiazda, która miała szansę podbić Hollywood, zamknęła się w czterech ścianach ciasnego mieszkania i całkowicie porzuciła poprzednie życie. Jan Laskowski, który pracował z nią przy jej przełomowym filmie, miał okazję zobaczyć ją przed śmiercią.
"Życie Tuszyńskiej potoczyło się tragicznie. Spotkałem ją wiele lat po naszej przygodzie w filmie Morgensterna. Nie chcę o tym spotkaniu opowiadać, bo nawet nie byłem w stanie tej dziewczynie pomóc. Nikt z nas nie mógł. Nie potrafiliśmy" - wspominał operator "Do widzenia, do jutra".
Teresa Tuszyńska zmarła 19 marca 1997 r. w mieszkaniu na Górczewskiej. Miała 54 lata. Do dzisiaj nie wiadomo, co było przyczyną śmierci. Nie wie tego nawet rodzina aktorki. Akt zgonu odebrał mąż, który potem zniknął. "Teresa nie chorowała. W życiu. Ale prawdopodobnie dostała wylewu. Albo zawału serca" - mówił dziennikarzom jej brat, Bogdan Tuszyński.
Zobacz również: Znani Polacy, którzy zmarli w zapomnieniu. Seksbomby PRL, pogodynka, mistrzowie drugiego planu