Marieta Żukowska wystąpiła we włoskim filmie "Lemon Tree". Jak to się stało, że została zaangażowana do udziału w produkcji? - Reżyser zobaczył filmy, w których grałam, a poleciła mu mnie Kasia Skórska (długoletnia asystentka Andrzeja Wajdy), która doskonale znała moje wcześniejsze role. Poczuła, że mogę pasować do tej. Bardzo się ucieszyłam z propozycji zagrania w tym filmie - wspomina w rozmowie z Plejadą. Nasza gwiazda zagrała ekscentryczną arystokratkę.
Gwiazda serialu "Barwy szczęścia" narzeka na pracę w Polsce. Na chwilę wyjechała do Włoch i się zaczęło!
Żukowska w rozmowie z Plejadą opisała warunki, jakie panowały na planie we Włoszech i czy różnią się od tych w Polsce.
- Różni się diametralnie. Ja nawet żartuję czasem, że jeśli ktoś przeżył polski plan zdjęciowy, to może grać wszędzie i nie powinien się niczym stresować. W Polsce gramy często po kilkanaście scen dziennie, we Włoszech dwie, góra trzy. W Polsce pracujemy po 12 godzin dziennie, tam maksymalnie osiem. Włosi się nie śpieszą, mają na wszystko czas. To jest ciekawe doświadczenie, bo jednocześnie są wybuchowi, niesamowicie emocjonalni. Na przykład, gdy skończyliśmy grać cenę i reżyser był zadowolony, to krzyczał "bravissima", dając uskrzydlającą dla aktora energię zwrotną. W Polsce jesteśmy chłodniejsi w emocjach. Choć może to wynika z pędu, w którym pracujemy. Mamy tak z 10-15 razy mniej czasu na zrobienie sceny - wyznała.
Zapytana, z czego to wynika, odpowiedziała, że z braku pieniędzy.