Mariola Bojarska-Ferenc odwiedziła okulistę. Lekarz włożył jej pod powieki linijki, które mają zmierzyć poziom i jakość łez. Mariola musiała wytrwać tak przez pięć minut, podczas których papierowe miarki chłonęły jej łzy. - O oczy trzeba dbać tak, jak o resztę naszego organizmu. Doktor mnie katuje. Badamy ilość i skład łez - opowiedziała gwiazda w trakcie diagnostyki. Jej wyniki, niestety, nie są najlepsze.
ZOBACZ TAKŻE: 60-letnia gwiazda telewizji mówi o seksie i problemach z pochwą
- Okazuje się, że mam bardzo zły skład łez. A ilość dobrą - ujawniła Bojarska-Ferenc.
Jej lewe oko płacze bardziej, a łzy nie wiążą wody, przez co wypływają od razu poza powieki, pozostawiając gałkę oczną suchą. Gwiazda cieszy się jednak, że trafiła w ręce wybitnego jej zdaniem lekarza, który odpowiednio zajmie się teraz leczeniem jej wzroku.