Krzysztof Kiersznowski został aktorem dzięki swojej mamie. Kariera na szklanym ekranie była wielkim marzeniem pani Wandy, jednak kiedy jej się nie udało, swoje ambicje przeniosła na syna. - W każdej rozmowie z koleżankami czy ciotkami padały jej słowa: "Mój Krzyś to będzie aktorem". Co było o tyle debilne, że ja się jąkałem - wspomina Kiersznowski.
Marzeniom mamy o karierze aktorskiej syna poważnie zagroziły jego problemy szkolne. Odpyskował nauczycielce historii (jednocześnie dyrektorce szkoły) i od razu był na cenzurowanym. Musiał powtarzać ostatnią klasę i zdecydował wtedy, że nie będzie zdawać matury. Chciał iść do wojska. Szczęśliwie, dla fanów talentu Kiersznowskiego, w armii go nie awansowano i postanowił zdawać do szkoły teatralnej. Na egzaminie zająknął się i któryś z wykładowców zapytał, czy się on jąka. Krzysztof odpowiedział: AAAAAbsolutnie nie!