Sympatyczny, zdolny i lubiany. Tak myślą o Wojciechu M. jego fani, którzy mogli oglądać go w serialu „M jak miłość”, gdzie grał kochanka Simony (Agnieszka Fitkau-Perepeczko, 76 l.), jak również w „Samym życiu” czy „Pierwszej miłości”. Nikt zatem nie mógł przypuszczać, że ich ulubieniec może mieć problemy z prawem. A jednak. Jak dowiedział się „Super Express”, aktor jest na celowniku organów ścigania. Niespełna rok temu usłyszał nawet zarzut handlu i rozprowadzania narkotyków.
Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi, gdzie aktor był przesłuchiwany, w rozmowie z „Super Expressem” odmówił przekazania bliższych informacji dotyczących osób zamieszanych w sprawę, potwierdza jedynie, że Prokuratura Rejonowa w Kutnie prowadzi postępowanie, gdzie sześciu mężczyzn usłyszało zarzuty dotyczące m.in handlu wewnątrzwspólnotowego i wprowadzenia na teren Polski znacznej ilości substancji psychotropowych.
Wojciech M. jest spokojny o siebie.
- Prawdą jest, iż prowadzone jest śledztwo przez prokuraturę w Kutnie. Stanowczo oświadczam, że nie jestem winny stawianych zarzutów. Jestem pewny, że proces to wykaże, a sąd to potwierdzi w swoim orzeczeniu. Jestem o to spokojny. Pragnę podkreślić, że sprawa opiera się na rozliczeniu kwoty 450 zł i pomówieniu mnie przez jedną osobę, tj. głównego oskarżonego, od którego dochodził będę zadośćuczynienia w sądzie – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” aktor.
Z naszych informacji wynika, że Wojciech M., jak i kilku innych podejrzanych, dłuższy czas spędzili w areszcie śledczym. Śledztwo prokuratorskie w tej sprawie cały czas trwa i jak na razie nie wiadomo, kiedy się zakończy. Jedno jest pewne - sprowadzanie narkotyków w dużych ilościach i rozprowadzanie ich na terenie Polski to zbrodnia, za którą grozi nawet 15 lat więzienia.